W wywiadzie dla austriackiej gazety „Kurier" prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stwierdził, że polityka, którą prowadzi Moskwa, zagraża nie tylko jego państwu lecz również całemu światu. Według Poroszenki Władimir Putin sięgnie tak daleko, na ile pozwoli mu społeczność międzynarodowa.
- Czy jest możliwa rosyjska inwazja na Finlandię? Tak. Czy Putin zaatakuje państwa bałtyckie? Tak. Czy zostaną najechane kraje leżące nad Morzem Czarnym? Tak. Walczymy na wschodzie Ukrainy nie tylko o niepodległość naszego kraju, lecz o demokrację, wolność i bezpieczeństwo całej Europy – powiedział Poroszenko w rozmowie z austriackimi dziennikarzami, odpowiadając na pytanie odnośnie planów i ambicji Kremla po aneksji Krymu.
Ukraiński prezydent zapewnił jednocześnie, że siły zbrojne Kijowa są w stanie walczyć w prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Według niego tocząca się od ponad roku wojna na wschodzie tego kraju zakończyłaby się, gdyby zostali stamtąd wycofani rosyjscy żołnierze oraz zostałaby przewrócona kontrola na rosyjsko-ukraińskiej granicy.
- To nie jest żaden konflikt na wschodzie Ukrainy, to jest agresja Rosji. Około 9 tysięcy rosyjskich żołnierzy uzbrojonych w najnowocześniejszą broń, zajęło ukraińskie terytorium. Z kolei 60 tys. rosyjskich żołnierzy zajęło Krym. W ten sposób pogwałcone zostało prawo międzynarodowe – stwierdził Poroszenko.
Interesujące jest to, że dotychczas ukraińskie władze określają wojnę w Donbasie jako „operację antyterrorystyczną". Mimo że władze w Kijowie od samego początku mówią na arenie międzynarodowej o rosyjskiej agresji na Ukrainie, nie zdecydowały się na zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rosją. Nie został wstrzymany również handel między dwoma krajami.