Katarzyna Tencza ocenia, że w przypadku długoterminowego utrzymania 50-proc. obłożenia hoteli odrabianie strat będzie utrudnione i potrwa znacznie dłużej. – Jeśli to ograniczenie zostanie utrzymane w wakacje, będzie to naprawdę potężny cios dla obiektów turystycznych – ocenia. Podaje, że według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK zaległości firm oferujących zakwaterowanie na koniec lutego 2021 r. wynosiły 1,06 mld zł. – Od końca marca 2020 r. do końca lutego 2021 r. spadły o 60 mln zł (-5,4 proc.). Niestety, liczba firm z problemami w obsłudze zobowiązań zwiększyła się o 112, do 1775 podmiotów – wskazuje.
Strat hoteli nie da się tak szybo nadrobić także w ocenie Grzegorza Kalety. – Opiewają na miliardy złotych. Zamknięcie tylko w długi weekend majowy to ok. 200 mln strat. Jeśli w najbliższym czasie poradzimy sobie z pandemią, to wskaźniki obłożenia powrócą najszybciej po dwóch latach, szybciej w obiektach resortowych, a znacznie wolniej w miejskich, biznesowo-korporacyjnych – przewiduje ekspert CBRE.
Dodaje, że problemy najbardziej odczuły najbardziej rozwinięte rynki, jak np. krakowski. – W poprzednich latach niemal wszystkie obiekty hotelowe w Krakowie gwarantowały sukces i znaczne przychody przez cały rok, podczas gdy w Gdańsku czy Sopocie przychody były znacznie bardziej uzależnione od sezonu – przypomina. - Pandemia odwróciła tę tendencję. W 2020 r. obiekty na Pomorzu przyniosły większe przychody w krótkim sezonie niż Kraków przez cały rok.
Grzegorz Kaleta zwraca jednocześnie uwagę na wyprzedaże niedużych obiektów hotelowych, np. na Pomorzu. – Większe sieci współpracujące z funduszami zagranicznymi, które są de facto właścicielami budynków hotelowych, radziły sobie lepiej, wypracowując wspólne rozwiązania – mówi Kaleta. – Ale nawet i tam nastąpił znaczny odpływ doświadczonej kadry. To nawet ok. 100 tys. pracowników. Większość się przebranżowiła i prawdopodobnie już nie wróci do sektora hotelowego. Ci, którzy pozostali, często godzili się na brak rocznych premii oraz czasowe obniżki wynagrodzenia. Obawiam się, że w nadchodzące wakacje będziemy świadkami niedociągnięć i braków w personelu, który będzie nas obsługiwał.
Większość hoteli ten trudny czas jakoś jednak przetrwała. – Rynkowi gracze liczyli na ciekawe oferty sprzedaży hoteli w atrakcyjnych miejscach, ale takich propozycji jest bardzo mało – twierdzi Katarzyna Tencza. – Wystawione na sprzedaż obiekty to najczęściej starsze budynki w mniejszych miastach lub na peryferiach, a grupa potencjalnych nabywców jest bardzo wąska.
Z kolei Jan Wróblewski uważa, że niewystarczająca pomoc państwa i fakt, że w ciągu czternastu miesięcy hotele mogły działać tylko pięć, sprawi, że wiele hoteli trafi na sprzedaż w końcówce roku. – Już teraz jest wiele ofert. Według publicznych deklaracji sam państwowy Polski Holding Hotelowy otrzymał w ostatnim roku kilkadziesiąt takich propozycji – zwraca uwagę.