Reklama

Czy Jacek Kurski wykorzystał swoją pozycję?

Dlaczego „Rzeczpospolita” tak bardzo interesuje się drobnym, 20-minutowym spóźnieniem Jacka Kurskiego, który po czasie miał złożyć dokumenty w konkursie na prezesa TVP? Bo w tej sprawie, jak w soczewce, skupiają się problemy, z którymi zmagamy się w Polsce od lat.

Aktualizacja: 23.04.2018 14:49 Publikacja: 23.04.2018 13:14

Czy Jacek Kurski wykorzystał swoją pozycję?

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Nie powinno być przyzwolenia na lekceważenie dla prawa, procedur i po prostu dla państwa. Skoro ponad podziałami zgadzamy się, że państwo nie powinno działać jedynie teoretycznie, to musimy na poważnie troszczyć się właśnie o przestrzeganie procedur.

Czytaj więcej:

Prezes Kurski nielegalnie wybrany

Argumenty, że to „tylko parę minut”, wyglądają niepoważnie przy tym, co ujawnił w poniedziałek dziennikarz „Rzeczpospolitej” Wiktor Ferfecki. Urzędniczka Sejmu już po czasie miała podbić stemplem przyjęcie pustej (!) koperty, do której dopiero później kompletowane były dokumenty. Można powiedzieć, że nie popełniła żadnej zbrodni, zlekceważyła tylko biurokratyczne wymogi. Ale jeżeli nawet urzędnicy w Sejmie tak „swobodnie” traktują klarowne przepisy i przejrzyste procedury, to kto ma traktować je poważnie?

Problem jest poważniejszy niż tylko przestrzeganie biurokratycznych procedur. Czy jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, by tak liberalnie został potraktowany przez tę urzędniczkę jakiś inny kandydat, zgłaszający się do konkursu na prezesa TVP? A jeżeli nie, to czy nie pokazuje to obrazowo, że państwo działa jedynie fasadowo? Że prawo, procedury i wymogi sobie, ale za ich fasadą obowiązują zupełnie inne zasady?

Reklama
Reklama

Można powiedzieć, że nic się nie stało: Jacek Kurski przecież w końcu złożył dokumenty. A poza tym można oburzać się na naszą dziennikarską naiwność, bo „przecież ten konkurs i tak był ustanowiony” – jak zwykli pisać internauci w komentarzach. Ale jeśli państwo ma sens, to właśnie dlatego, że narzuca jasne, konkretne i obowiązujące wszystkich zasady gry – każdej gry: politycznej, rynkowej, także medialnej. Te zasady są po to, by słabsi mogli konkurować z silniejszymi na równych prawach. By o konkurencji, także politycznej, decydował nie argument siły, a siła argumentów. To istota państwa. I dlatego tak bardzo interesujemy się tym „drobnym spóźnieniem”, dlatego patrzymy na ręce prezesa Jacka Kurskiego – bo to on był tym silniejszym.

Nie powinno być przyzwolenia na lekceważenie dla prawa, procedur i po prostu dla państwa. Skoro ponad podziałami zgadzamy się, że państwo nie powinno działać jedynie teoretycznie, to musimy na poważnie troszczyć się właśnie o przestrzeganie procedur.

Czytaj więcej:

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Winę za znaczący spadek zaufania do Kościoła ponoszą wyłącznie biskupi
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wyryki, drony i rakieta. Jak Rosja rozgrywa chaos informacyjny w Polsce
Komentarze
Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Reklama
Reklama