Prokurator Marek Pasionek poinformował w czwartek, że podczas dotychczasowych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, w 9 przypadkach znaleziono części ciał innych osób, a w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ujawniono fragmenty ciał dwóch innych osób.
- Mam w tej sprawie skojarzenia stricte historyczne – powiedziała była kandydatka w wyborach prezydenckich. Porównała sprawę szczątków ofiar katastrofy w Smoleńsku do badań IPN na terenie Łączki na Powązkach. - Prof. (Krzysztof) Szwagrzyk odnajduje ciała, o których mieliśmy zapomnieć - tak chciało UB. Zwłoki pomordowanych chowano nocą - wrzucano je zwyczajnie do dołu wykopanego w ziemi, następnie zasypywano ziemią i wapnem. Ciała bohaterów też bezczeszczone później, ponieważ wielokrotnie na terenie Łączki na Powązkach pracowały koparki, więc bardzo trudno jest znaleźć np. szkielet w stanie nienaruszonym – mówi Ogórek.
- Z punktu widzenia tych świeżych doświadczeń, ale także całej naszej historii związanej z Katyniem, boli mnie kwestia podobnego potraktowania ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Nagle w XXI wieku okazuje się, że sytuacja może się powtórzyć. Okazuje się, że bardzo podobnie potraktowano szczątki prezydenta i ważnych osobistości polskiej polityki czy Kościoła – dodaje Ogórek.
- Gdzie są ci wszyscy politycy, którzy przed ekshumacjami określali je jako „taniec na grobach” i polityczne zamieszanie? Widocznie ci, którzy tak głośno krzyczeli, doskonale wiedzieli, jaki stan rzeczy rodziny zastaną po otwarciu trumien – stwierdziła.
Kto zdaniem Magdaleny Ogórek powinien ponieść odpowiedzialność za błędy przy pochówkach? - Przede wszystkim, trzeba mieć krztynę honoru. Politycy odpowiedzialni za taki stan rzeczy powinni ten honor mieć i przeprosić Należy wyjaśnić, kto odpowiada za te zaniechania i dlaczego ich dokonano. Rząd PO nie dopilnował tego i trzeba wyjaśnić dlaczego – stwierdziła.