Tarcza 2.0 jest kontynuacją – w zmodyfikowanej formie – programu pomocowego realizowanego przez PFR jeszcze wiosną, co może ucieszyć biznes. Po pierwsze, będą to bezzwrotne subwencje, które sprawdziły się podczas pierwszego lockdownu. Po drugie, PFR wypłaca pieniądze bardzo sprawnie, bez zbędnej biurokracji, więc mogą one szybko trafić do potrzebujących. Szybko, ale od chwili, gdy program w ogóle ruszy, a to nastąpi najwcześniej w styczniu. Wymagana jest tu zgoda Komisji Europejskiej, co może uda się do świąt.
– Oczywiście to dobra informacja dla przedsiębiorstw, ale na pewno potrzebna jest dalsza dyskusja, co do zakresu branż objętych pomocą – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Określenie katalogu firm, według kodów PKD, które rzeczywiście zostały najmocniej dotknięte skutkami pandemii, jest bardzo trudne, musi być poprzedzone analizami i konsultacjami – podkreśla.
Zbyt krótka lista
Chodzi o to, by uniknąć kontrowersji towarzyszących tzw. tarczy 6.0 (pomoc dla firm w postaci zwolnienia z ZUS, świadczeń postojowych czy mikropożyczek), gdzie lista branż została określona dosyć wybiórczo. Wyszło na to, że wśród firm prowadzących podobną działalność, ale używających innych kodów PKD, jedne mogą liczyć na pomoc, a inne nie.
– Mam nadzieję, że tarczę można dokalibrować, czyli uwzględnić wszystkie branże i firmy, które wymagają pomocy – zauważa Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP. Jego zdaniem warto też pochylić się nad kryteriami wsparcia, szczególnie dla mikroprzedsiębiorstw. Mają one dostawać subwencje w zależności do zatrudnienia, tymczasem jest grupa firm, która nie zatrudnia pracowników na stałe, a mimo to realizuje projekty, opierając się na współpracy z podwykonawcami. – Wszystkie branże mają swoją specyfikę, którą trzeba uwzględnić – zaznacza Dudek.
Warunki i kryteria
Jeśli chodzi o zasady korzystania z tarczy 2.0, to mają one być różne w zależności do wielkości firmy. I tak dla mikrofirm (zatrudniających do dziewięciu osób) wysokość dotacji będzie uzależniona od liczby osób zatrudnionych (od 18 do 36 tys. zł na jednego zatrudnionego) oraz spadku obrotów (wyższa pomoc przy spadku obrotów o co najmniej 60 proc.). Maksymalna wartość subwencji dla jednego podmiotu wyniesie 324 tys. zł, warunkiem zaś jej udzielenia jest spadek obrotów o minimum 30 proc. Otrzymana pomoc ma być bezzwrotna pod warunkiem utrzymania poziomu zatrudnienia w ciągu 12 miesięcy.
Dla małych i średnich firm przewidziane jest dofinansowanie kosztów stałych niepokrytych przychodami (subwencja ma pokryć 70 proc. straty brutto za okres 1 listopada 2020 r. do 30 kwietnia 2021 r.). Maksymalnie to 3,5 mln zł na jedną firmę, która zanotowała co najmniej 30-proc. spadek obrotów przez pandemię. Dotację można przeznaczyć na bieżące koszty (np. wynagrodzenia). Subwencja będzie bezzwrotna, pod warunkiem m.in. utrzymania firmy przynajmniej do końca 2021 r.