W kuluarach Kongresu 590 w podrzeszowskiej Jasionce dziennikarze pytali wicepremiera Morawieckiego m.in. o to, czy ostatni słabszy odczyt PKB - 2,5 proc. - nie stwarza zagrożenia dla planowanego wzrostu PKB na 2016 rok.
"Wzrost w całym 2016 roku pierwotnie był planowany na poziomie 3,8 proc., potem został zrewidowany we wrześniu do 3,4 proc. Poczekajmy, jaki jest skład tego PKB 2,5 proc., wtedy bardziej będziemy wiedzieli, co nas może czekać do końca roku" - powiedział wicepremier.
"Niewątpliwie jesteśmy w okresie takiego, jak mówią ekonomiści, minicyklu spowolnienia, który ma duże szanse jeszcze jakiś czas trwać, ale gdzieś w I kwartale, albo na przełomie I i II kwartału w przyszłym roku widzę bardzo dużą możliwość odbicia w inwestycjach, a to, oraz dość silny eksport, powinny popchnąć z powrotem gospodarkę do góry" - dodał.
Jego zdaniem również po "dołku, który wiąże się też z nieprzygotowaniem projektów z funduszy unijnych (...) oraz z niewydawaniem pieniędzy, nieinwestowaniem przez samorządy, po tym dołku za jeden lub dwa kwartały zobaczymy trend wzrostowy".
Czyli prognoza 3,4 na ten rok pozostaje niezmieniona - dopytywali dziennikarze. Morawiecki odpowiedział: "Na razie prognoza na przyszły rok, taka jaka jest w budżecie, zostaje niezmieniona (...) Na ten rok 3,4, na przyszły rok 3,6".