Początek nowego tygodnia na warszawskiej giełdzie rozczarował. Poniedziałkowa sesja była w zasadzie grą do jednej bramki. Wyraźną przewagę na rynku miały niedźwiedzie, co z skończyło się tym, że WIG20 stracił ponad 0,5 proc. studząc tym samym nadzieje inwestorów po udanym zakończeniu poprzedniego tygodnia. Czy dzisiaj znowu podaż będzie górą, a może jednak popyt wróci do gry?

Początek notowań jest obiecujący. Już w pierwszych minutach handlu WIG20 zyskiwał 0,6 proc. To oczywiście może napawać optymizmem chociaż też nie powinno to uśpić czujności inwestorów. W końcu nie ważne jak się zaczyna, a ważne jak się kończy.

Symboliczne zmiany mieliśmy wczoraj na Wall Street. Dow Jones Industrial stracił nieco ponad 0,1 proc. natomiast S&P500 spadł o 0,14 proc. Oczywiście tematem numer jeden pozostaje wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami, w której mimo deklaracji z ubiegłego tygodnia, wciąż jednak jest sporo niewiadomych.

Mieszane nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Świetnie poradził sobie przede wszystkim indek Nikkei225, który zyskał na wartości prawie 1,9 proc. Zdecydowanie słabiej radził sobie za to wskaźnik Shanghai Composite, który tuż przed zamknięciem notowań był 0,5 proc. pod kreską.

Co dzisiaj mamy w kalendarzu? Ciekawie zapowiada się odczyt niemieckiego indeksu ZEW, który nieco więcej powie nam o stanie gospodarki naszych zachodnich sąsiadów. W Polsce mamy z kolei odczyt dotyczący inflacji. Oczywiście trzeba pamiętać także, że każda informacja w temacie wojny handlowej również może sporo namieszać na rynku.