Gość przyznał, że giełda nie wykorzystuje w tej chwili pełnego potencjału by przyciągać inwestorów i by zwiększać płynność i codzienne obroty.
- Jesteśmy jednak liderem tej części Europy i rynkiem pierwszego wyboru. Powinniśmy się skoncentrować na przekonywaniu emitentów z innych regionalnych rynków, żeby byli notowani na warszawskiej giełdzie – mówił Grzywiński.
Tłumaczył, że współpraca między GPW a Beesfund S.A., czyli największą polską platformą equity, ma polegać na pomocy przez Beesfund w identyfikowaniu podmiotów, które są gotowe do współpracy z giełdą w zakresie pozyskiwania finansowania.
- Startupy już są zainteresowane taką formą współpracy. Na podpisaniu porozumienia w sprawie utworzenia tej platformy akceleracyjnej było więcej przedstawicieli startupów niż do tej pory na największych debiutach - zaznaczył Grzywiński.
Przyznał, że inwestorzy w Polsce są zainteresowani inwestowaniem w startupy. - Nie wykluczamy nikogo z tego rynku i są możliwe synergie. Jeżeli spotykam się z funduszami private equity to tłumaczę im, że jedną z możliwości ich zaangażowania na polskim rynku kapitałowym są inwestycje w firmy startupowe. Giełda jest idealnym miejscem kojarzenia ze sobą różnych podmiotów. To się już dzieje – mówił.
Gość zaznaczył, że giełda korzysta z programu elit dedykowanego do tego typu przedsięwzięć na giełdzie londyńskiej, gdzie ludzie odpowiedzialni za strategię biznesową Adidasa czy Nike dzielą się swoimi doświadczeniami z podmiotami na wczesnym etapie rozwoju. - Chcemy zapewniać startupowcom poważny i biznesowy mentoring – podkreślił.
Wyjaśnił, że rolą Beesfund w całym procesie jest to, żeby selekcjonować. - To mają być już startupy w ostatniej fazie pomysłu na biznes, a nie w fazie początkowej, gdzie wszystko jeszcze może okazać się niepowodzeniem – tłumaczył Grzywiński.
- Jest to ostatni moment, żeby to robić w Polsce. Inaczej te startupy będą nam uciekać – dodał.
Przypomniał, że gdyby nie rynek kapitałowy, nie byłoby w St. Zjednoczonych Doliny Krzemowej.
Grzywiński zaznaczył, że pewne ryzyko trzeba podjąć. - Paradoksalnie ono nie jest tak duże, jakby się mogło wydawać. Trzeba tylko oprzeć to wszystko na wiedzy, fundamentach i profesjonalnym podejściu do biznesu – mówił.
- Jestem przekonany, że w 2018 r. będziemy mieli pierwszych kilka startupów notowanych na rynku NewConnect, bądź od razu na rynku głównym – dodał.