Dane zebrane przez S&P wskazują, że dług studencki w USA rośnie, choć w ostatnich pięciu latach wartość udzielanych pożyczek spadała. Dlaczego tak się dzieje? To skutek tego, że dłużnicy godzą się na programy zmniejszające koszty tych pożyczek w krótkim terminie, ale zwiększające w długim okresie wielkość całego długu.

Czytaj także: Polakom żyje się coraz lepiej. Zwłaszcza tym z wykształceniem

Amerykańscy studenci mocno zadłużają się, by opłacić koszty związane z edukacją i wchodzą w życie zawodowe obciążeni zobowiązaniami, które będą spłacać przez wiele lat. Problem ten od kilku lat wzbudza niepokój wielu polityków i ekonomistów, ale niewiele zrobiono, by go rozwiązać. Raport S&P wskazuje, że programy przyjęte za czasów administracji Obamy mające pomóc tym dłużnikom nie przyniosły żadnej znaczącej poprawy.

Think-tank Brookings Institution alarmował w styczniu, że jeśli obecne trendy się utrzymają, to 40 proc. studenckich dłużników może do 2023 r. zbankrutować na swoich zobowiązaniach. Jak na razie jednak odsetek nie spłacanych kredytów studenckich jest stosunkowo mały. Według danych nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej, wynosił on na koniec drugiego kwartału 8,8 proc. i był najniższy od 12 lat.