Żelazne zasady karabaszowego filmowania to: „Nie ingerować, nie poganiać, nie wtrącać się w bieg wydarzeń. Próbować wchodzić w świat psychiki, emocji, życia wewnętrznego człowieka”.

W rozmowie z „Rz” sprzed 13. lat Karabasz dopowiadał: „Dokument nie tylko powinien ukazywać ludzi, zjawiska, problemy, ale próbować szukać przyczyn, dlaczego tak jest. Są sprawy skomplikowane, które trzeba zostawić teatrowi, literaturze. I zająć się zjawiskami pozornie prostymi - obserwacją życia zwyczajnych ludzi. Dokumentalista musi być po prostu uczciwy wobec rzeczywistości. Powinien zachować się przyzwoicie wobec swego bohatera - nie naginać do własnego wyobrażenia. To oznacza odpowiedzialność autora za wizerunek człowieka na ekranie”.

Na pytanie: czy dziś, kiedy telewizja pokazuje widzom świat w obrazach, dokument jest jeszcze potrzebny? – Karabasz odpowiedział wtedy: „Świat pokazywany jest w obrazach, a to oznacza, że nie dostajemy obraz świata, tylko jego chaotyczne strzępy. Dokument nie tylko powinien ukazywać ludzi, zjawiska, problemy, ale próbować szukać przyczyn, dlaczego tak jest. (…) Rzeczywistość stała się dla dokumentu albo zbyt skomplikowana, albo banalnie oczywista. Są sprawy skomplikowane, które trzeba zostawić teatrowi, literaturze. I zająć się zjawiskami pozornie prostymi - obserwacją życia zwyczajnych ludzi. (…) By stworzyć obraz całości, należałoby zapuszczać sondę w bardzo różne środowiska, a jest ich co najmniej kilkanaście. Autor musi dokonać wyboru, na co się decyduje. Świat staje się coraz trudniejszy nie tylko do opisania, ale i do życia. Jestem ciekaw, jak człowiek będzie sobie radził z nadchodzącym, coraz bardziej skomplikowanym czasem.

Przed dwoma laty Andrzej Sapija, zrealizował dokument o Kazimierzu Karabaszu „Intensywności patrzenia”.