Dzieciństwo spędziła w Poznaniu i jak mówi, bogactwo tamtejszego życia i otaczające ją piękno wywarło na nią znaczący wpływ. Tym trudniejsza była przeprowadzka z rodzicami do Tych, gdy miała lat 9. Dojrzewała czytając poezję z przyjaciółkami i podejmując wyprawy do Krakowa w jej poszukiwaniu. Tak też rozpoczęła się fascynacja teatrem, który wówczas w tym mieście był potęgą, zbudowaną spektaklami Krystiana Lupy czy Jerzego Jarockiego.
– Miałam 16 lat, gdy zdecydowałam, że to jest to – wspomina bohaterka programu. Trafiła do studia aktorskiego w Katowicach prowadzonego przez Dorotę Pomykałę. Studia w warszawskiej PWST były naturalną kontynuacją, choć żałowała potem – jak mówi teraz – że nie udała się na nauki aktorskie do Krakowa.
– Jej niedopasowanie wynikało z tego, ze przyszła do szkoły już bardzo „gotowa” – uważa Robert Jarociński, kolega z roku. – Była charyzmatyczna.
Tę opinię potwierdza Grzegorz Małecki dodając, że kochali się w niej wszyscy. Po studiach trafiła od razu do Teatru Narodowego w Warszawie i dużo grała – w spektaklach realizowanych przez Jana Englerta, Jerzego Jarockiego, Iwana Wyrypajewa.
– Wcale nie chciałam być w teatrze, miałam wielką potrzebę wolności – ujawnia Kamilla-Baar. – Czuję się zawsze bardzo osobna.
I jak dodaje – jest właśnie teraz na etapie żegnania się z Teatrem Narodowym.
– Zawsze angażuję się w to co robię na tysiąc procent, pochłania mnie to totalnie – zwierza się aktorka. – Nie chcę rozdrabniać się na drobne.