Gimnazja to bardzo dobre szkoły

Rozmowa | dr Ewa Stożek , ekspert PCG Edukacja

Publikacja: 20.04.2016 08:17

Ewa Stożek

Ewa Stożek

Foto: materiały prasowe

Rz: Gimnazjaliści zdają egzamin, a ich młodsi koledzy zastanawiają się, czy ich ominie. Czy gimnazjum to dobra szkoła?

Ewa Stożek: Według raportu PISA badającego umiejętności piętnastolatków nasi uczniowie osiągają ponadprzeciętne wyniki. W 2012 r. zajęli 14. miejsce na świecie w matematyce (w 2009 r. – 25.). Wyprzedzili Niemców czy Norwegów. Jeszcze lepiej radzili sobie w naukach przyrodniczych, zajmując dziewiąte miejsce na świecie i trzecie w Europie. Z kolei w czytaniu i interpretacji tekstu uplasowaliśmy się na dziesiątej pozycji globalnie i również trzeciej na kontynencie, dystansując m.in. takie państwa, jak Szwajcaria czy Francja. Gdy były ogłaszane ostatnie wyniki badania PISA, nakręcono film o polskich gimnazjach. Ukazywał je jako przykład dobrej praktyki. Oprócz naszych wskazywano szkoły w Szanghaju i Finlandii. Można więc śmiało powiedzieć, że gimnazja to bardzo dobre szkoły.

Czy przed wprowadzeniem gimnazjów było gorzej?

Tak. Wydłużyliśmy obowiązkową edukację ogólną. Przed wprowadzeniem gimnazjów część młodzieży o słabszych wynikach w nauce po ośmiu latach wybierała zasadnicze szkoły zawodowe. Teraz trafiają tam uczniowie po dziewięciu latach. Mają więc szansę nauczyć się więcej. Dobre wyniki PISA są też efektem wprowadzenia systemu egzaminowania, który mobilizuje do nauki.

A może młodzież nauczyła się rozwiązywać testy?

Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić bez specjalistycznego badania, które wykazałoby, że to nie wiedza się zwiększyła i umiejętności ogólne, ale wyłącznie umiejętności rozwiązywania testów.

Jak radzą sobie nauczyciele z wychowywaniem gimnazjalistów?

Początki były trudne. Przed nauczycielami postawiono nie lada wyzwanie – musieli opanować młodzież w bardzo trudnym wieku. Mimo to gimnazja możemy uznać za bezpieczne miejsce. Najwięcej agresji jest w szkołach podstawowych. Problemy dorastania są niezależne od struktury szkolnictwa.

Co pani sądzi o liceach? Czy rzeczywiście przypominają bardziej kursy przygotowujące do matury niż szkoły?

Trzyletnie liceum mamy dopiero kilkanaście lat. To niedługo. W oświacie procesy zachodzą bardzo wolno.

Czy jest pani za systemem „trzy razy cztery"? Nauczanie wczesnoszkolne trwałoby cztery lata. Kolejny etap zaczynałby się w piątej i kończył w ósmej klasie, a następnym byłoby już czteroletniego liceum.

Od samych zmian struktury niewiele się zmieni. To kosztowne rozwiązania, a nie wiadomo, jakie przyniosą skutki. Mnie w dyskusji o ewentualnej likwidacji gimnazjów i wydłużeniu liceów brakuje wyników badań. Należy się zastanowić nad tym, co zmienić, ale w sposób ewolucyjny. Mamy coraz lepszych nauczycieli i trzeba ich wspierać. Spowodować, by ich praca była stabilna, by mogli się skoncentrować na pracy z uczniami, a nie dostosowywaniu do ciągłych zmian. Ale niewątpliwie są obszary, które należy poprawić.

Jakie?

Z obszaru, którym ja się zajmuję – lepsze wykorzystanie danych, w tym egzaminacyjnych, do zarządzania szkołą. To oznacza również konstruowanie bardziej wartościowych informacji zwrotnych, przydatnych szkole, nauczycielowi i uczniowi.

—rozmawiała Katarzyna Wójcik

Dr Ewa Stożek jest matematykiem, ekspertem w dziedzinie wykorzystania wyników egzaminacyjnych do zarządzania oświatą. Pracowała w Instytucie Badań Edukacyjnych oraz w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi

Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara