Rz: Gimnazjaliści zdają egzamin, a ich młodsi koledzy zastanawiają się, czy ich ominie. Czy gimnazjum to dobra szkoła?
Ewa Stożek: Według raportu PISA badającego umiejętności piętnastolatków nasi uczniowie osiągają ponadprzeciętne wyniki. W 2012 r. zajęli 14. miejsce na świecie w matematyce (w 2009 r. – 25.). Wyprzedzili Niemców czy Norwegów. Jeszcze lepiej radzili sobie w naukach przyrodniczych, zajmując dziewiąte miejsce na świecie i trzecie w Europie. Z kolei w czytaniu i interpretacji tekstu uplasowaliśmy się na dziesiątej pozycji globalnie i również trzeciej na kontynencie, dystansując m.in. takie państwa, jak Szwajcaria czy Francja. Gdy były ogłaszane ostatnie wyniki badania PISA, nakręcono film o polskich gimnazjach. Ukazywał je jako przykład dobrej praktyki. Oprócz naszych wskazywano szkoły w Szanghaju i Finlandii. Można więc śmiało powiedzieć, że gimnazja to bardzo dobre szkoły.
Czy przed wprowadzeniem gimnazjów było gorzej?
Tak. Wydłużyliśmy obowiązkową edukację ogólną. Przed wprowadzeniem gimnazjów część młodzieży o słabszych wynikach w nauce po ośmiu latach wybierała zasadnicze szkoły zawodowe. Teraz trafiają tam uczniowie po dziewięciu latach. Mają więc szansę nauczyć się więcej. Dobre wyniki PISA są też efektem wprowadzenia systemu egzaminowania, który mobilizuje do nauki.
A może młodzież nauczyła się rozwiązywać testy?