Miasta w zielonej perspektywie

Polskie miasta mogą być bardziej proekologiczne, ale potrzeba kompleksowej polityki i wspólnych działań rządu i samorządów. Źródłem finansowania niezbędnych inwestycji mogą być zaś zielone obligacje.

Publikacja: 23.09.2019 21:00

Samorządy bardzo wiele robią, by chronić środowisko – przypominali uczestnicy dyskusji

Samorządy bardzo wiele robią, by chronić środowisko – przypominali uczestnicy dyskusji

Foto: materiały prasowe

– Zmiany klimatu nasze pokolenie odczuwa już na własnej skórze, choćby w postaci niespotykanych wcześniej upałów, suszy, huraganów itp. Nie możemy pozostać, i nie pozostajemy, na to obojętni. Mieszkańcy chcą mieć czyste powietrze, nie chcą plastiku, smogu, chcą żyć w normalnym świecie. Dlatego dbałość o środowisko naturalne to nasza odpowiedzialność, jeśli wszyscy tego nie zrozumiemy, już kolejne pokolenie nie będzie żyło w takim świecie jak my – przekonywała Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, podczas konferencji „Wizja polskich miast 2030 w zielonej perspektywie" zorganizowanej przez DNB Bank Polska.

Ogromne inwestycje

Zdanowska dodała, że samorządy już wiele robią w tym zakresie i mają ambitne plany na kolejne lata, a sama Łódź może służyć przykładem. I chodzi tu nie tylko o najbardziej widoczne inwestycje związane z rewitalizacją całych dzielnic czy rozwój komunikacji miejskiej przez zakup elektrycznych autobusów czy tramwajów. To także wiele mniej spektakularnych, ale równie ważnych, projektów, takich jak mała retencja, renaturalizacja rzek, rozbudowa sieci ciepłowniczej, tak by mieszkańcy mogli korzystać z ciepła miejskiego, rozbudowa parków itp.

– Samorządy naprawdę bardzo wiele robią, by chronić środowisko – zaznaczył też Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. – To ich zasługa, że w rzekach płynie czysta woda, bo zainwestowały ogromne pieniądze, przy wsparciu UE, w gospodarkę wodno-ściekową, oczyszczalnie ścieków itp. – mówił Karnowski.

Podkreślił jednak, że lokalne władze nie są w stanie same poradzić sobie ze wszystkimi problemami, choćby z takimi jak walka ze smogiem. – Bo cóż z tego, jeśli ktoś dostanie nawet 100-procentową dotację na wymianę przestarzałego pieca, skoro nie stać go, by używać paliwa bardziej przyjaznego środowisku, ale droższego. Trudno namówić ludzi ubogich, by zmienili sposób ocieplania domów, to państwo powinno prowadzić taką politykę, by ekopaliwa były tańsze – zaznaczył.

I dodał, że dla lepszej ochrony środowiska potrzeba współdziałania państwa i samorządów oraz kompleksowej polityki. Dziś to się nie zawsze udaje. – Podam przykład: miasta sadzą setki drzew, a w tym samym czasie agendy rządowe wycinają puszczę i lasy, a wycinka drzew z prywatnych posesji stała się prawie bezkarna – mówił Jacek Karnowski. Innym przykładem braku spójności w polityce państwa może być program „Czyste powietrze" (dotacje na wymienię pieców), którego realizacją zajmuje się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a nie samorządy, które są bliżej mieszkańców.

Ekologia a proza życia

Prezydenci zgodnie podkreślali, jak ogromną rolę odgrywa tu edukacja. – I nie chodzi o dzieci i młodych ludzi, bo oni ekologię mają w jednym paluszku – zaznaczył Karnowski. W miastach często zdarzają się sytuacje, gdy ktoś protestuje przeciw nasadzaniu nowych drzew, bo „nie będzie miejsca, by podwieźć dzieci do szkoły samochodem", czy też bo „spadające kasztany niszczą karoserię".

Wizja zielonych miast, rozwijających się w sposób zrównoważony, w kierunku gospodarki o obiegu zamkniętym, wymaga jednak sporych inwestycji. Pytanie, czy samorządy są gotowe na to wyzwanie ze strony finansowej.

Mirosław Czekaj, skarbnik Warszawy, ostrzegał, że w ogóle potencjał rozwojowy samorządów jest mocno ograniczany. Z jednej strony lokalne budżety stoją pod dużą presją wydatkową, a z drugiej – w efekcie rządowych decyzji ubywa im dochodów. Ta presja wydatkowa wiąże się m.in. ze wzrostem płac, inflacji, kosztów inwestycji itp. A im więcej samorząd przeznacza na sprawy bieżące, tym mniej zostaje na inwestycje.

Pomoże Unia

Jak wyliczał Czekaj, już wdrożone oraz planowane rządowe reformy oznaczają dla lokalnych budżetów ubytki w dochodach z PIT na ok. 7,2 mld zł. – Tymczasem dochody z tego źródła mają dla nas ogromne znaczenie, finansują jedną czwartą wszystkich wydatków. Ich redukcja o 7,2 mld zł, przy wciąż rosnących „obowiązkowych" wydatkach, ogranicza potencjał rozwojowy samorządów – zaznaczył Czekaj. I dodał, że z wieloletnich planów finansowych samorządów wynika, iż do 2032 r. zredukują one swoje inwestycje do ok. 20 mld zł z 52 mld zł w 2018 r.

Może nie będzie tak źle – odpowiadają prezydenci. Wieloletnie plany finansowe nie uwzględniają nowych budżetów unijnych. W najbliższym budżecie UE na lata 2021–2028 pula funduszy dla Polski prawdopodobnie nie będzie mniejsza niż poprzednio, ale samorządowcy mają nadzieję, że główny nacisk zostanie położony właśnie na ekologię.

Lepszy wizerunek

Bardzo ciekawym instrumentem finansowania inwestycji środowiskowych mogą być też zielone obligacje. To stosunkowo nowe na polskim rynku rozwiązanie, dotychczas skorzystało z niego tylko Ministerstwo Finansów. Ale jak przekonują eksperci, ma kilka zalet w porównaniu z „tradycyjnymi" obligacjami komunalnymi.

– Zielone obligacje, które charakteryzują się ściśle określonym i monitorowanym celem emisji mającym pozytywny wpływ na środowisko, przynoszą emitentom korzyści w różnych obszarach – mówiła Małgorzata Zielińska, dyrektor departamentu sektora publicznego DNB Bank Polska.

To choćby korzyści wizerunkowe, bo w ten sposób można przekonać mieszkańców, że samorząd realizuje ich oczekiwania w zakresie proekologicznych działań. To także pewne korzyści ekonomiczne, ponieważ „green bond" cieszą się zwiększonym popytem ze strony inwestorów, a w przyszłości mogą liczyć na zachęty regulacyjne choćby ze strony Komisji Europejskiej.

Szeroki wybór

– Zielone obligacje charakteryzują się także dużą elastycznością, katalog celów jest szeroki i można wybrać dla siebie opcję skrojoną na miarę swoich potrzeb – mówiła Zielińska. Rzeczywiście, katalog „zielonych projektów" jest dosyć otwarty. Może to być przykładowo budownictwo niskoemisyjne, „czysty" transport, gospodarka wodna i kanalizacyjna, zarządzanie odpadami, produkcja i przesył energii odnawialnych źródeł, ochrona bioróżnorodności itp.

Wykorzystanie zielonych obligacji wymaga specjalnego podejścia. Na rynku ukształtował się bowiem pewien zbiór reguł i warunków, które mają promować odpowiedzialność, uczciwość i przejrzystość w kwestiach związanych z zielonymi obligacjami. Te zasady określają m.in. sposób wyboru projektów do realizacji (np. poprzez specjalne komisje), mechanizmy monitorowania i raportowania o przebiegu całego procesu, a także certyfikacji konkretnych przedsięwzięć.

Zielona ściema?

– Takie wymogi mają m.in. zapobiegać zjawisku greenwashingu – podkreślał Tomasz Kołodziejczyk, menedżer w zespole zarządzania ryzykiem finansowym w KPMG. Greenwashing to w wolnym tłumaczeniu ekościema, zwykle to pojęcie stosowane jest do firm, które starają się przedstawiać swoje produkty w kontekście ekologicznym, choć nie mają podstaw ku temu. W przypadku inwestycji publicznych może chodzić o projekty, które mają niedostatecznie udokumentowany pozytywny wpływ na środowisko albo np. dany projekt poprawia sytuację w jednym obszarze, ale pogarsza w innym.

– Popularność zielonych obligacji bardzo szybko rośnie – podkreślał Kołodziejczyk. Jak wynika z raportu przygotowanego przez KPMG i DNB Bank Polska, w 2017 r. wartość emisji na świecie wyniosła 160 mld dolarów wobec ok. 40 mld dolarów w 2015 r. Światowym liderem jest Europa, na koniec I kw. 2018 r. zanotowano 145 europejskich zielonych emitentów, z czego ok. jednej czwartej to jednostki samorządowe, rządy państw i rządowe organizacje. Kołodziejczyk zaznaczył, że wartość zielonych projektów wcale nie musi być duża. W Europie połowa emisji nie przekracza 100 mln euro, a 20 proc. nie przekracza 20 mln euro.

Zerowa emisja

Ciekawym przykładem zielonych projektów w Europie, jak opisywała Justyna Kubera, doradca klienta korporacyjnego w DNB Bank Polska, jest choćby region Rejkiawíku w Islandii. Władze tego regionu założyły w swojej strategii środowiskowej osiągnięcie neutralności emisyjnej do 2040 r., a emisja zielonych obligacji umożliwia im realizację tej strategii krok po kroku poprzez konkretne projekty (np. transport publiczny w 100 proc. zasilany zieloną energią).

– Zmiany klimatu nasze pokolenie odczuwa już na własnej skórze, choćby w postaci niespotykanych wcześniej upałów, suszy, huraganów itp. Nie możemy pozostać, i nie pozostajemy, na to obojętni. Mieszkańcy chcą mieć czyste powietrze, nie chcą plastiku, smogu, chcą żyć w normalnym świecie. Dlatego dbałość o środowisko naturalne to nasza odpowiedzialność, jeśli wszyscy tego nie zrozumiemy, już kolejne pokolenie nie będzie żyło w takim świecie jak my – przekonywała Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, podczas konferencji „Wizja polskich miast 2030 w zielonej perspektywie" zorganizowanej przez DNB Bank Polska.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację