Szacuje się, że obecnie na świecie używa się około 6000 języków, a około 80% ludności posługuje się jednym z 2400 głównych sposobów werbalizowania myśli. Naukowcy twierdzą, że za 100 lat połowa używanych języków zniknie.

Nowo odkryty język nie jest używany przez nieznane plemię w dżungli, tylko przez ludzi zamieszkujących wioskę już wcześniej badaną przez antropologów. Udało się go odkryć ponieważ lingwiści, dokumentujący języki austroazjatyckie na półwyspie malajskim, zadali inne pytania niż ich poprzednicy. Językiem tym posługuje się 280 osób, które są osiadłymi łowcami-zbieraczami zamieszkującymi północną część półwyspu malajskiego.

Społeczność, która używa języka jedek, jest równiejsza pod względem rozkładu płci niż społeczeństwa zachodnie, nie przejawia prawie żadnej przemocy interpersonalnej, rodzice świadomie zachęcają swoje dzieci do tego, by nie konkurowały, nie ma przepisów ani sądów. Nie ma też zawodów, każdy człowiek ma umiejętności wymagane w społeczności myśliwsko-zbieraczej. Nie ma nawet rdzennych słów na określenie zawodów, ani czasowników do oznaczania czynności takich jak pożyczanie, kradzież, kupno lub sprzedaż, istnieje za to bogaty słownik opisujących czynności wymiany i dzielenia się.

"Jest tak wiele sposobów bycia człowiekiem, ale zbyt często nasze współczesne i głównie miejskie społeczności są używane jako miara uniwersalnego człowieczeństwa. Mamy wiele do nauczenia się, także o nas samych, od osób, których bogactwo kulturowe i językowe jest zagrożone" - stwierdził Niclas Burenhult, lingwista, który jako pierwszy zauważył, że jego rozmówcy używają odmiennego języka niż pozostali mieszkańcy badanych okolic półwyspu malajskiego.