– Zwróciliśmy się właśnie do rządu o dane na temat rozliczeń podatkowo-składkowych, tak byśmy mogli w oparciu o najbardziej aktualne informacje pokazać, że nasz pomysł może być neutralny dla budżetu – mówi „Rzeczpospolitej" poseł PiS Adam Abramowicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. patriotyzmu gospodarczego.
Podatkowa rewolucja
– Mamy nadzieję, że w ciągu kilku tygodniu takie dane otrzymamy i będziemy mogli przedstawić kompleksowy projekt zmian. Zrewolucjonizuje on nasz system podatkowy, ale nie ma innego sposobu. Obecny system nie nadaje się nawet do poprawy – uważa Abramowicz. – Mam nadzieję, że rząd go zaakceptuje i wprowadzi w życie od stycznia 2018 r. Nie ma na co czekać, musimy uwolnić przedsiębiorczość i obniżyć obciążenia nałożone na pracę – podkreśla.
Projekt, który mógłby stanowić alternatywę dla tzw. jednolitego podatku, którą rząd ostatnio odrzucił, rzeczywiście jest rewolucyjny. W zakresie opodatkowania naszych dochodów z pracy zakłada wprowadzenie jednego, 25-procentowego podatku od kosztów pracy ponoszonych przez pracodawcę (obecnie łączne obciążenie PIT-em i składkami do ZUS i NFZ wynosi ok. 40 proc. kosztów pracy). Taki ruch spowodowałby gwałtowny wzrost płac netto. Przykładowo, obecnie, jeśli pracodawca ponosi koszty pracy w wysokości 4,8 tys. zł, pracownik na rękę dostaje ok. 2,8 tys. zł, po zmianach byłoby to 3,6 tys., a więc o ok. 760 zł więcej.
Bardzo istotnie zmienić by się miały obciążenia osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Mikrofirmy, o przychodach do 5 tys. zł na miesiąc, płaciłyby tylko jedną daninę (zawierającą składki na ZUS i podatki) w wysokości 15 proc. przychodów. – Przy przychodach 2 tys. zł taki przedsiębiorca zapłaciłby 300 zł i już, to wszystko – wylicza Abramowicz.
Przy obrotach powyżej 5 tys. zł małe firmy miałyby płacić 550 zł zryczałtowanej składki na ZUS (obecnie to 1200 zł) oraz podatek od przychodów. Wysokość podatku miałaby wynosić połowę obecnych stawek podatku od przychodów ewidencjonowanych. Przykładowo dla handlu nowa stawka wyniosłaby 1,5 proc., dla przemysłu i budownictwa – 2,75 proc., a dla usług – 4,25 proc. Z kolei dla spółek-podatników CIT projekt przewiduje 1,5-proc. daninę od obrotu (obecnie to 19 proc. od dochodu).