Rees-Mogg stojący na czele tzw. European Research Group - frakcji eurosceptycznej w Partii Konserwatywnej, która dotychczas dwa razy - 15 stycznia i 12 marca - walnie przyczyniła się do odrzucenia przez brytyjski parlament umowy ws. brexitu wynegocjowanej przez brytyjską premier, teraz przyznał, że waha się co do tego, jak zagłosuje w sprawie tej umowy po raz trzeci.
- Brak umowy jest lepszy niż zła umowa, ale zła umowa jest lepsza niż pozostanie w UE w hierarchii umów - powiedział Rees-Mogg w rozmowie z radiem LBC.
Tymczasem, jak dodał Rees-Mogg, długie opóźnienie brexitu, którym grozi May w przypadku odrzucenia jej umowy przez Izbę Gmin po raz trzeci, oznacza, że Wielka Brytania "praktycznie pozostanie w UE".
Zgodnie z wynikiem głosowania ws. zwrócenia się do Brukseli z prośbą o opóźnienie brexitu, brytyjski rząd poprosi o przełożenie brexitu na 30 czerwca tylko wtedy, gdy Izba Gmin przyjmie umowę May. W innym przypadku - jak ostrzegała May - brexit nastąpi "znacznie później, jeśli w ogóle".
Gdyby Rees-Mogg zmienił zdanie ws. umowy May, zapewne za umową zagłosowałaby również większość eurosceptycznych posłów Partii Konserwatywnej. Reuters zaznacza, że nie jest pewne jednak, czy to wystarczyłoby do zdobycia większości w Izbie Gmin.