Trzeci lockdown może zatopić hotele

Miesięczne koszty utrzymania zamkniętych obiektów to 400 mln zł. Szacuje się, że stracony sezon zimowy będzie kosztował branżę 3,5 mld zł.

Aktualizacja: 21.12.2020 09:45 Publikacja: 20.12.2020 20:54

Brak wsparcia dla hoteli poszkodowanych skutkami pandemii już doprowadził do zwolnienia w branży 80

Brak wsparcia dla hoteli poszkodowanych skutkami pandemii już doprowadził do zwolnienia w branży 80 tys. pracowników

Foto: shutterstock

Wydawało się, że branża hotelarska znalazła się już na dnie, tymczasem okazuje się, że może być znacznie gorzej. Bez pomocy finansowej państwa definitywne odcięcie hoteli od gości pomiędzy 28 grudnia a 17 stycznia ostatecznie dobije te obiekty, które od wiosennego lockdownu nie są w stanie poprawić kondycji finansowej.

Czytaj także: Fatalne wyniki hoteli. Bez 2,2 mld złotych nie przetrwają

Jeszcze w pierwszej połowie grudnia, a więc przed wprowadzeniem najnowszych obostrzeń, blisko 90 proc. hoteli informowało Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego (IGHP) o średniej frekwencji poniżej 20 proc. Było to efektem ograniczenia w przyjmowaniu gości wyłącznie do osób w podróży służbowej. W sześciu hotelach na dziesięć obłożenie nie przekraczało nawet 10 proc. Na dodatek wraz z ubytkiem gości zmalały ceny – w przypadku prawie dwóch trzecich hoteli – o więcej niż 10 proc. Teraz nowy lockdown mocno pogłębi dotychczasowe straty.

Przetrwać do wiosny

Według najnowszych wyliczeń IGHP, do których dotarła „Rzeczpospolita", na pokrycie kosztów utrzymania pracowników i nieruchomości w czasie, gdy hotele będą zamknięte, potrzeba miesięcznie około 400 mln zł. To o 35 mln zł więcej od szacunków, które przeprowadzono dla hoteli pracujących z ograniczeniem do obsługi podróży służbowych. Oznacza to, że aby przetrwać do sezonu wiosennego, branża potrzebowałaby dofinansowania wartego 2,4 mld zł. Ale zamknięcie od 28 grudnia dla wielu hoteli położonych w regionach turystycznych zbiega się z okresem najwyższego sezonu. Stracą więc możliwość wypracowania w tym czasie dodatkowych przychodów. Pozwalają one co roku na pokrycie kosztów w słabszych miesiącach i na realizację niezbędnych inwestycji. W rezultacie IGHP zakłada, że przez zamknięcie sezonu zimowego branża straci 3,5 mld zł.

Hotelarzy oburzył sposób, w jaki dowiedzieli się o lockdownie. Zwłaszcza że – co podkreślają – nie otrzymali równoczesnej deklaracji rządu w sprawie realnej pomocy w okresie zamknięcia działalności. – Odczuwamy nie tylko brak solidarności podkreślanej wcześniej przez premiera, ale wręcz niechęć rządu do zajęcia się sprawami jednej z branż najbardziej dotkniętych kryzysem – powiedział „Rzeczpospolitej" Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP. Sposób wprowadzania obostrzeń krytykują także eksperci rynku hotelowego. – Pandemiczne restrykcje, jeśli są konieczne dla bezpieczeństwa całego społeczeństwa, można zrozumieć. Ale chaos w ich ogłaszaniu i wdrażaniu trudno pojąć – twierdzi Dariusz Futoma, partner zarządzający w polskim oddziale firmy doradczej Horwath HTL.

Tymczasem pogarszająca się kondycja branży zbiegła się z uruchomieniem w 2020 r. wielu nowych hoteli. Jak podaje firma Walter Herz, od początku 2020 roku w samej Warszawie otwartych zostało kilka obiektów oferujących ponad 1000 pokoi hotelowych. Co prawda część weszła na rynek z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale przez problemy z dostawą wyposażenia. Nawet w okresie największego nasilenia zachorowań, na przełomie listopada i grudnia, otwarto duży hotel w kompleksie Warsaw Hub, który dostarczył łącznie 430 pokoi.

Okazja do przejęć

Nie znaczy to, że problemy z pandemią omijają inwestorów. Według Katarzyny Tenczy, dyrektora ds. hotelowych w Walter Herz, opóźnienia w inwestycjach planowanych lub w trakcie przygotowania wynikają ze znacznego pogorszenia warunków finansowania dla tego segmentu albo zupełnego wstrzymania kredytów przez część banków. – Obserwujemy także znacznie mniejsze zainteresowanie rynkiem hotelowym od strony inwestycyjnej. Z drugiej strony jest wciąż spora grupa inwestorów, która wierzy w ten produkt jako atrakcyjne, długoterminowe aktywo – mówi Tencza.

Pandemia może także wpłynąć na zmiany właścicielskie w już działających hotelach. Zwłaszcza tych w trudnej sytuacji finansowej. – Oczywiście nie jesteśmy w stanie przewidzieć fali bankructw, ale chętnych na ciekawe obiekty zapewne będzie wielu, bo zgromadzonych środków na rynku jest potężna ilość – uważa Futoma.

Wydawało się, że branża hotelarska znalazła się już na dnie, tymczasem okazuje się, że może być znacznie gorzej. Bez pomocy finansowej państwa definitywne odcięcie hoteli od gości pomiędzy 28 grudnia a 17 stycznia ostatecznie dobije te obiekty, które od wiosennego lockdownu nie są w stanie poprawić kondycji finansowej.

Czytaj także: Fatalne wyniki hoteli. Bez 2,2 mld złotych nie przetrwają

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób