Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, od stycznia do listopada zarejestrowano prawie 21,9 tys. nowych maszyn. To blisko 2,3 razy więcej niż w tym samym okresie przed rokiem. Także listopad okazał się całkiem niezły: sprzedało się 578 motocykli, co jak na przedostatni miesiąc roku może być wynikiem imponującym. Był to zresztą najlepszy listopadowy rezultat od kiedy PZPM monitoruje ten rynek, a więc od dziesięciu lat. W porównaniu z listopadem ub. roku sprzedaż podskoczyła o przeszło jedną czwartą. Co prawda w porównaniu z październikiem nastąpił spadek, ale to normalne, zważywszy na zimową pogodę.

W ubiegłym miesiącu rynek rósł przede wszystkim dzięki sprzedaży motocykli z silnikami do 125 centymetrów sześciennych. Przypadło na nie blisko dwie trzecie wszystkich rejestracji owych maszyn. W ciągu jedenastu miesięcy tego roku sprzedaż 125-tek przekroczyła 16 tys. sztuk. To wynik o 4,3 razy lepszy niż w tym samym czasie ubiegłego roku. To oznacza, że 125-tki całkowicie opanowały polski rynek, przerywając w rejestracjach nowych motocykli dotychczasową hegemonię dużych, drogich maszyn z bardzo mocnymi silnikami. Udział tych ostatnich, o pojemnościach przekraczających 750 cm3, skurczył się do 14,3 proc.

W rankingu marek przodują dwie, stosunkowo tanie: To Romet Motors mający 22,3 proc. całego polskiego rynku, a także Junak z udziałem 18,3-procentowym. Ten pierwszy zwiększył tegoroczną sprzedaż o 189 proc, natomiast Junak aż o 372,3 proc. Japońskie marki – Yamaha i Honda znalazły się dopiero na trzecim i czwartym miejscu rankingu popularności. Na miejscu siódmym jest BMW ze sprzedażą wyższą niż w ub. roku o 15,8 proc. (1083 motocykle), ale drugi z dotychczas najbardziej liczących się reprezentantów motocykli powyżej 750 cm3, legendarny Harley-Davidson wypadł z pierwszej dziesiątki.

Tegoroczne wzrosty sprzedaży są efektem wprowadzonych w połowie ubiegłego roku zmian w przepisach. Pozwoliły one kierować motocyklem do 125 centymetrów sześciennych posiadaczom prawa jazdy kat. B. Wcześniej mogli oni bez dodatkowych uprawnień jeździć wyłącznie jednośladami z silnikami o pojemności do 50 centymetrów i mocy silnika do 4 kilowatów. W praktyce są to miejskie skutery nie przekraczające prędkości 50 km na godzinę. A więc wolne, przez to niezbyt bezpieczne, bo nie oferujące wystarczającego przyspieszenia przy wyprzedzaniu. Tymczasem 125-ki okazują niewiele droższe, za to o niebo praktyczniejsze. I bardzo łatwo się je prowadzi.