Jakie warunki trzeba spełnić i które rezerwy potencjału ludzkiego wykorzystać, by wzmocnić inwestycyjną atrakcyjność i siłę polskiej gospodarki, o której decyduje dzisiaj dostęp do najlepszych pracowników? W odpowiedziach na te pytania, które zadaliśmy uczestnikom debaty „Polska i jej szanse, aby stać się regionalnym hubem talentów", często powtarzało się słowo współpraca.
– Dbałość o to, by zatrzymać w Polsce dobrych fachowców i specjalistów, a także by przyciągnąć ich z zagranicy, to zadanie dla wszystkich; nie tylko dla strony rządowej, lecz również dla pracodawców i organizacji związkowych, przy dużej roli mediów – zaznaczał Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Resort pracy ma świadomość, że w perspektywie najbliższych lat będziemy potrzebować pracowników, w tym tych wysoko wykwalifikowanych, również po to, aby zrównoważyć odpływ ok. 2 milionów Polaków, którzy wyjechali z kraju w poszukiwaniu lepszych warunków pracy.
W ostatnich latach tę równowagę pomagał utrzymać szacowany na ponad 2 miliony napływ migrantów zarobkowych. Dominują wśród nich obywatele sześciu państw (na czele z Ukrainą), którzy korzystają w Polsce z ułatwionej procedury zatrudnienia w ramach systemu tzw. oświadczeń. Umożliwia on sprowadzanie dużej liczby pracowników do krótkoterminowych, najczęściej prostych prac, np. w usługach.
Wyzwanie zza Odry
Teraz jednak ważnym pytaniem staje się to, jak przyciągnąć więcej wykwalifikowanych pracowników. – W tym kontekście dużym wyzwaniem dla polskiego rynku pracy są zmiany wprowadzane w państwach ościennych, na czele z nową polityką imigracyjną Niemiec. Dotyczy ona głownie pracowników wykwalifikowanych, na których nam również najbardziej zależy – podkreślał Stanisław Szwed. Stoimy więc przed wyzwaniem stworzenia mechanizmów, które sprawią, że wykwalifikowani, w tym zwłaszcza młodzi pracownicy, będą chcieli przyjeżdżać do Polski i zostać tu na dłużej.