Polski przemysł rusza na podbój kosmosu

Rodzime firmy chcą więcej znaczyć w kosmicznym biznesie, który w 2014 r. przyniósł na świecie technologicznej branży 330 mld dol. przychodów.

Aktualizacja: 09.03.2016 16:19 Publikacja: 09.03.2016 15:23

Polski przemysł rusza na podbój kosmosu

Foto: 123rf.com

Kosmiczny sektor liczy na wsparcie rządu i szersze uwzględnienie w rozwojowych planach wicepremiera Mateusza Morawieckiego, bo, jak mówi Paweł Wojtkiewicz, szef Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, trudno wskazać inną branżę, która rozwija się w świecie równie dynamicznie i skuteczniej łączy naukę z przemysłem.

Brakuje narodowej strategii

W środę, podczas Forum Sektora Kosmicznego w Warszawie, przedsiębiorcy i badacze podkreślali, że pilnie potrzebują jasno nakreślonych celów rozwoju innowacyjnego biznesu w kraju. Może to zrobić przemyślana, narodowa strategia i szybkie przyjecie krajowego programu kosmicznego.

Co widzi francuski satelitarny zwiadowca - czytaj więcej

- Dyskusję o dokumentach należałoby zacząć niezwłocznie, ten rok wydaje się kluczowy. Państwowe rozstrzygnięcia byłyby busolą dla inwestycji planowanych właśnie w firmach, zapobiegłyby dublowaniu się projektów, zharmonizowałyby rozwój i ograniczyły biznesowe ryzyko - przekonywał prezes Wojtkiewicz.

Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Marek Banaszkiewicz dodaje, że krajowy program, by spełnić swoją rolę, powinien być zakrojony na przynajmniej dekadę i musi mieć stabilną kotwicę finansową.

Konieczne publiczne wsparcie

Branża szacuje, że potrzeba publicznego wsparcia, rzędu 100 mln zł rocznie, by za 5 lat osiągnąć pierwszy kamień milowy – czyli wysłać na orbitę zbudowanego własnymi siłami w kraju, polskiego satelitę technicznego. - Ta operacja byłaby też najlepszym sposobem na weryfikację postępów w rozwoju branży – mówią przedsiębiorcy.

- A rozwojowy potencjał w kraju istnieje - oceniają uczestnicy forum.

Mały i średni biznes przyspiesza

Po 3 latach od wejścia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) 40 rodzimych liderów branży – to w większości technologiczne, powiązane ze środowiskiem naukowym, małe i średnie firmy – ma już na koncie przynajmniej dwa międzynarodowe „kosmiczne" kontrakty. Liczba spółek i ośrodków badawczych zarejestrowanych w wykazach ESA sięga 270, z tego 130 firm i instytutów spełnia wszystkie kryteria produkcyjno–usługowej współpracy z agencją .

Dr Mariusz Andrzejczak, wiceprezes Creotech Instruments z Piaseczna, przyznaje, że wciąż nie jesteśmy w świecie liczącym się graczem. Polskie firmy były wyłącznie poddostawcami komponentów i systemów. Problemem jest brak infrastruktury, umożliwiającej np. budowę pełnowymiarowych satelitów i ich bardzo wymagające testy.

Wojskowa lokomotywa

Andrzejczak podkreśla jednak, że jesteśmy zdeterminowani by się rozwijać. Tym bardziej, że obserwacje z kosmosu, przesyłanie informacji, a potem obróbka i analiza danych to dochodowy interes. - Krocie zarabia się też na innowacyjnych technologiach, sprawdzonych na orbitach i wykorzystywanych potem w normalnych, „cywilnych", jak najbardziej ziemskich celach – podkreśla.

Nie tylko wiceprezes Creotechu, ale też inni szefowie spółek uczestniczący w warszawskim Forum, są przekonani, że skuteczną lokomotywą, która mogłaby przyspieszyć rozwój branży, mogą być najbardziej obecnie skonkretyzowane programy wojskowe, m.in. wart kilkaset milionów euro program budowy zwiadowczego satelity optoelektronicznego. – Polska armia korzysta z dostępnych na rynku źródeł zobrazowania satelitarnego. Materiały do celów rozpoznania wojskowego kontraktujemy z włoskich satelitów SAR – mówi gen. Adam Sowa, odpowiadający za technologie kosmiczne w Wojskowej Akademii Technicznej.

Kluczowe słowo: niezależność

Umowa z włoskim partnerem przewiduje zamawianie zdjęć z obserwacji konkretnych obszarów i obiektów, którymi szczególnie zainteresowane jest wojsko. - Oczywiście nasze ambicje sięgają dalej – nie kryje generał. Strategicznym celem jest zbudowanie własnych, niezależnych, źródeł pozyskiwania satelitarnej informacji. To dlatego tworzenie narodowych zdolności do śledzenia z kosmosu newralgicznych obszarów chcemy połączyć z rozwijaniem nowego, kosmicznego biznesu w kraju i wykorzystaniem badań własnych ośrodków naukowych – podkreśla generał.

Budowanie kompetencji

Najkrótsza droga do zdobycia strategicznych kompetencji wiedzie poprzez zakup gotowego, zaprojektowanego dokładnie na potrzeby RP satelity optoelektronicznego w otwartym przetargu. Chodzi jednak o to, by dostawca technologii i przyszły przemysłowy partner dopuścił polskie firmy do tajników praktycznego wdrażania technologii, najlepiej poprzez bezpośredni udział w pracach projektowych i samej produkcji. Taki kierunek wyznacza zresztą stworzone w zeszłym roku, na zlecenie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, studium wykonalności polskiego programu ekspansji satelitarnej, a także przemysłowego i technologicznego skoku w kosmos.

Kosmiczny sektor liczy na wsparcie rządu i szersze uwzględnienie w rozwojowych planach wicepremiera Mateusza Morawieckiego, bo, jak mówi Paweł Wojtkiewicz, szef Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, trudno wskazać inną branżę, która rozwija się w świecie równie dynamicznie i skuteczniej łączy naukę z przemysłem.

Brakuje narodowej strategii

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób
Materiał partnera
Silna grupa z dużymi możliwościami
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej