Amerykańskie korporacje z wielu gałęzi gospodarki, m.in. Ford, Heinz czy Freedom Mortgage, zaciągają wielomiliardowe kredyty i szukają dodatkowych źródeł finansowania, aby utrzymać płynność finansową. Przedstawiciele kancelarii prawnych przyznają, że otrzymują coraz więcej zapytań od firm, które w obawie przed epidemią potrzebują planów zwiększania środków pieniężnych, obniżenia kosztów i przygotowywania się do potencjalnej reorganizacji działalności.

Eksperci przewidują największe uderzenie w firmy odzieżowe, które większość przychodów generowały ze sprzedaży w galeriach handlowych, oraz w spółki z sektora paliw, w które uderza załamanie cen ropy naftowej i spadek popytu. Pomocy prawników i agencji konsultingowych potrzebować będą również branża hotelarska, restauracyjna oraz wycieczkowa, które zamarły z powodu ograniczeń w przemieszczaniu się. Według specjalistów w obecnej sytuacji do bankructwa zostanie doprowadzonych wiele firm, ale dokonanie pozasądowych restrukturyzacji może je ograniczyć.

Pomoc w utrzymaniu przedsiębiorstw przy życiu, pomimo trudnej sytuacji, zadeklarowały amerykańskie banki. W dalszym ciągu udzielają firmom pożyczek. Na przykład bank JPMorgan udzielił sieci McDonald’s nowej linię kredytową na miliard dolarów, a linie lotnicze Alaska Air otrzymają 425 milionów dolarów od Wells Fargo i Bank of America. Znaczna liczba lepiej prosperujących firm decyduje się na kredyty bankowe już teraz, ponieważ chcą uniknąć pomocy rządowej, która wiąże się z nadzorem wydawanych środków.

Dla niewielkiej grupy funduszy private equity i hedgingowych, m.in. Fortress, Apollo czy Avenue Capital, okres kryzysu gospodarczego stworzył szansę inwestycji w firmy o większym zadłużeniu, które nie mogą dostać kredytu. Wiązać się to będzie jednak z wyższym oprocentowaniem, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić do bankructwa.