Wszystko dlatego, że cła nałożone na Chiny mogą spowodować wzrost cen druku Biblii, a nawet problemy z jej dostępnością na amerykańskim rynku. Ostrzegają przed tym wydawcy książek ze Stanów Zjednoczonych.
Problem polega na tym, że większość amerykańskich wydawców drukuje Biblię w Chinach ze względu na wysoki koszt i złożoność procesu drukowania tekstu złożonego z około 800 tys. słów. HarperCollins Christian Publishing szacuje, że nawet trzy czwarte nakładu Biblii drukowane jest w Chinach.
Czytaj także: Farmerzy z USA ofiarami wojny handlowej Trumpa z Chinami
"Proponowane taryfy oznaczają nałożenie swoistego 'podatku biblijnego' na konsumentów i organizacje religijne" - stwierdził Mark Schoenwald, prezes HarperCollins w liście skierowanym do administracji Trumpa.
Firma zażądała usunięcia Biblii, modlitewników i innych publikacji o tematyce religijnej z listy produktów obłożonych nowymi cłami.