Lincoln prowadzi mały browar na południe od Sztokholmu, który uruchomił w 2013 r. Do Szwecji przyjechał 4 lata wcześniej na studia. Jego pradziadkowie przed laty wyemigrowali ze Szwecji do Stanów Zjednoczonych.
Szwedzka Agencja Migracyjna wydała jednak w jego przypadku nakaz opuszczenia kraju. Odmówiono mu wydania zezwolenia na pobyt stały z uwagi na przepisy zobowiązujące zagranicznych pracowników do zarabiania powyżej minimalnego progu.
"Zdecydowaliśmy się wypłacać sobie niską pensję, żeby szybciej rozkręcić nasz biznes, zamiast płacić sobie dobrze i walczyć o przetrwanie firmy" - powiedział Lincoln portalowi The Local. "Nie zrobiliśmy niczego nielegalnego, zapłaciliśmy wszystkie należne podatki. Zdecydowaliśmy się postawić nasz biznes na pierwszym miejscu, myśląc długoterminowo" - wyjaśnia przedsiębiorca.
Zaoszczędzone na wynagrodzeniach pieniądze przeznaczono między innymi na sprzęt, wynajęcie magazynów i zatrudnienie konsultanta ds. produkcji. Inwestując zyski z powrotem w biznes, zarówno Lincoln, jak i jego partner biznesowy Daniel Norlindh przez dwa lata poświęcali na to swoje pensje, wykorzystując inne środki, w tym osobiste oszczędności aby się utrzymać.
Po wyczerpaniu wszystkich opcji odwołania się do decyzji o wydaleniu, przedsiębiorca zdecydował się opuścić Szwecję, aby uniknąć zakazu powrotu do tego kraju. Ma nadzieję wrócić do Szwecji w przyszłości po zdobyciu nowej wizy, ale nie ma pewności, kiedy to nastąpi.