Gość podkreślił, że ratingi agencji ratingowych nie są transparentne.
- Wynika to z procesu, który jest używany do produkowania tych ratingów. Dwóch analityków z tej samej agencji może dostarczyć inny rating tej samej spółki czy kraju – tłumaczył Marczyk.
- Te agencje chcą mieć margines do manewrowania. Wiadomo, że zmiana ratingu o 1 stopień to ciężkie pieniądze jeśli chodzi o banki, kraje czy spółki notowane na giełdach. Jest to instrument masowego rażenia, który kieruje się ekonomią. Ratingi to bardzo cieniutki lejek, przez który przechodzi ekonomia i trafia do inwestorów. Kto kieruje ruchem tej informacji jest w stanie kierować ekonomią i inwestorami – dodał.
Zaznaczył, że agencje ratingowe nie są regulowane, ich metody nie są opublikowane. - Oprócz części obliczeniowej jest też warstwa subiektywna - mówił Marczyk.