Po 11 latach na Białoruś powraca ambasador Stanów Zjednoczonych

Po 11 latach ambasador USA powraca na Białoruś. Rosyjskie media: Amerykanie chcą uniemożliwić „głębszą integrację” Białorusi i Rosji.

Publikacja: 18.09.2019 21:00

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko i doradca sekretarza stanu ds. politycznych David Hale

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko i doradca sekretarza stanu ds. politycznych David Hale

Foto: AFP

Gdy w marcu 2008 r. na prośbę białoruskich władz Mińsk opuszczała ambasador Karen Stewart, odprowadzały ją na lotnisko kamery telewizji rządowej. Propaganda białoruska przedstawiała wtedy Stany Zjednoczone jako „głównego wroga” i „sponsora białoruskiej opozycji”.

Wszystko po tym, jak USA nałożyły sankcje na państwowy koncern naftowy Biełnieftiechim i kilka związanych z nim przedsiębiorstw, narażając tym samym Mińsk na wielomilionowe straty. Przedtem prezydent USA George W. Bush wprowadził sankcje personalne wobec rządzącego od 1994 r. Aleksandra Łukaszenki i kilku najbliższych osób z jego otoczenia. Oficjalnie w Waszyngtonie mówiło się o współpracy białoruskich koncernów z Iranem.

Przeczytaj wywiad z jednym z liderów białoruskiej opozycji: Aleksandr Milinkiewicz: Jeden naród? Nie jesteśmy Rosjanami

W białoruskim środowisku demokratycznym nikt wtedy jednak nie miał wątpliwości, że ostateczna decyzja zapadła po wizycie w Białym Domu córki najbardziej znanego wtedy białoruskiego więźnia politycznego Aleksandra Kazulina. To były rektor Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, który wystartował w wyborach prezydenckich w 2006 r. Powyborcze protesty spacyfikowano, a Kazulina skazano na sześć lat więzienia.

Łukaszenko ułaskawił go kilka miesięcy po tym, jak USA wprowadziły sankcje gospodarcze, ale to niewiele pomogło. Waszyngton zawiesił sankcje dopiero w 2015 r., a przez 11 lat Białorusini musieli jeździć po amerykańską wizę do Moskwy lub Warszawy.

We wtorek doradca sekretarza stanu ds. politycznych David Hale oświadczył w Mińsku, że ten rozdział w historii białorusko-amerykańskich stosunków „jest już zamknięty”. – Ten region jest dla nas bardzo ważny i bardzo poważnie podchodzimy do kwestii bezpieczeństwa. Również dlatego, że bardzo mocno wspieramy suwerenność i niepodległość Białorusi – mówił Hale, cytowany przez białoruskie media. Zapowiedział, że niebawem amerykański ambasador powróci do Mińska, a białoruski ambasador uda się do Waszyngtonu. Stany Zjednoczone nie robią tego, zaznaczył, „w celu rywalizacji z jakimś innym państwem”.

Amerykański urzędnik miał zapewne na myśli Rosję. Z przekazu rosyjskich mediów rządowych wynika, że nagłe ocieplenie stosunków białorusko-amerykańskich Kreml traktuje dokładnie odwrotnie. Zwłaszcza że ostatnio na Białoruś niespodziewanie zawitał były już doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa John Bolton.

– Aktywizacja amerykańskich dyplomatów na kierunku białoruskim wiąże się z planem pogłębienia integracji w ramach Państwa Związkowego, nad którym pracują obecnie Białoruś i Rosja. Stany Zjednoczone próbują nie dopuścić do jego realizacji – pisze rządowa agencja Ria Nowosti, powołując się na związanych z Kremlem analityków i publicystów. Rosyjskie media uspokajają jednak, że mimo ocieplenia z USA Mińsk „nie zrezygnuje z integracji”.

– Łukaszenko dobrze widzi na przykładzie Ukrainy, do czego prowadzi zerwanie relacji z Rosją. To będzie katastrofa dla Białorusi – ostrzega szef moskiewskiego Instytutu Krajów WNP Igor Sziszkin, cytowany przez Ria Nowosti.

Wiele wskazuje na to, że w Mińsku rozgrywa się poważna gra, której wynik poznamy na początku grudnia. Wtedy prezydenci Białorusi i Rosji mają podpisać ostateczną wersję programu „głębszej” integracji w ramach utworzonego jeszcze w 1999 r. Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Kilka dni temu wpływowy rosyjski dziennik „Kommiersant” zdradził, że chodzi m.in. o wspólna politykę podatkową, kodeks cywilny i służby celne. Zakres „integracji” może być jednak o wiele szerszy.

– Wygląda na to, że Zachód naprawdę wierzy w to, że grając z Łukaszenką, można jakoś odciągnąć Białoruś od Rosji. Przymknęli nawet oko na reżim autorytarny i prawa człowieka. Do Mińska powróciło biuro UE, OBWE, a teraz powraca ambasador USA. To nic nie da – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Usow, znany białoruski politolog. – Łukaszenko utknął po uszy w integracji z Rosją i nie ma powrotu. Trwające obecnie tajne negocjacje nic dobrego dla Białorusi nie wróżą – dodaje.

Gdy w marcu 2008 r. na prośbę białoruskich władz Mińsk opuszczała ambasador Karen Stewart, odprowadzały ją na lotnisko kamery telewizji rządowej. Propaganda białoruska przedstawiała wtedy Stany Zjednoczone jako „głównego wroga” i „sponsora białoruskiej opozycji”.

Wszystko po tym, jak USA nałożyły sankcje na państwowy koncern naftowy Biełnieftiechim i kilka związanych z nim przedsiębiorstw, narażając tym samym Mińsk na wielomilionowe straty. Przedtem prezydent USA George W. Bush wprowadził sankcje personalne wobec rządzącego od 1994 r. Aleksandra Łukaszenki i kilku najbliższych osób z jego otoczenia. Oficjalnie w Waszyngtonie mówiło się o współpracy białoruskich koncernów z Iranem.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783