Trwają przygotowania do uruchomienia od nowego roku punktów bezpłatnej pomoc prawnej. Okazuje się, że powiaty i minister sprawiedliwości zupełnie inaczej myślą o organizacji tych punktów.
– Ministerstwo nie podziela naszej wykładni niektórych przepisów ustawy z 5 sierpnia 2015 r. o nieodpłatnej pomocy prawnej, np. w sprawie godzin i dni otwarcia punktów oraz zawierania przez powiaty z organizacjami pozarządowymi umów użyczenia lokali – tłumaczy Grzegorz Kubalskich ze Związku Powiatów Polskich.
Zdaniem ZPP użyte w ustawie określenie „punkt nieodpłatnej pomocy" nie oznacza realnie istniejącego punktu, ale jednostkę przeliczeniową potrzebną do wyliczenia dotacji dla powiatów. Dopuszczalne jest więc, by np. jeden punkt każdego dnia funkcjonował w innym lokalu. Ponadto ustawa reguluje, że pomoc ma być udzielana przeciętnie pięć dni w tygodniu, co najmniej cztery godziny dziennie. Według ZPP mogą być więc tygodnie, w których punkt będzie otwarty krócej, np. cztery dni. Pod warunkiem że innym razem będzie to sześć dni. Nie muszą też zawsze działać cztery godziny dziennie.
– Powiaty źle interpretują przepisy – uważa Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości. – Jeżeli punkty nie będą czynne regularnie pięć razy w tygodniu po cztery godziny, to ograniczona zostanie dostępność tej pomocy. A nie o to chodzi w tych przepisach.
Zdaniem wiceministra Kozdronia niedopuszczalne jest również zawieranie umów użyczenia należących do organizacji pozarządowych lokali. Porady muszą być udzielane w lokalach należących do gmin i powiatów. – Gdyby zawierano umowy użyczenia z organizacjami, to i z kancelariami prawnymi. Wówczas prawnicy udzielaliby porady właśnie w kancelariach. A tego chcemy uniknąć – uważa Kozdroń.