- Ja grzecznym chłopcem nie byłem - powiedział w rozmowie z Tomaszem Lisem Radosław Sikorski. - Ani za komuny, ani w Afganistanie, ani w Angoli, ani wśród żołnierzy w MON - dodał.

Były szef MSZ i były marszałek Sejmu zwrócił uwagę, jaką cenę płaci polityk i jego rodzina za udział w życiu publicznym. Jego zdaniem, jeśli standardem jest, że bez względu na dokonania i umiejętności, "wystarczy jeden koszarowy dowcip przy kielichu i eliminują cię z życia publicznego", to ta cena - jak powiedział Sikorski - "jest zbyt wysoka".

Pytany o to, czy ma przyjaciół w Platformie Obywatelskiej, Sikorski odpowiedział, że jako minister spraw zagraniczny cały swój czas poświęcił pracy. Wymienił swoje osiągnięcia na stanowisku szefa MSZ - zreformowanie resortu, wywalczenie Partnerstwa Wschodniego. Sikorski przyznał, że praca uniemożliwiła mu poświęcenie czasu na kontakty z partyjnymi kolegami.