Choć w onkologii od kilku lat mówi się już nie tylko o medycynie spersonalizowanej, która dostosowuje terapię do indywidualnych potrzeb pacjenta, ale też o medycynie precyzyjnej, większość polskich chorych skazana jest na leczenie z ubiegłego wieku. Prawo nie pozwala zastosować na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia leku refundowanego w raku piersi w leczeniu raka jajnika i na odwrót, choć badania wskazują, że to on byłby najskuteczniejszy.
Celować w konkretną mutację
Nauka dawno odeszła od myślenia o nowotworze jako o chorobie konkretnego narządu. Dziś traktuje go jako schorzenie genomu, czyli informacji genetycznej zapisanej w jądrze komórki nowotworowej. Lekarze doskonale wiedzą, że dwie pacjentki z rakiem piersi mogą mieć zupełnie inne mutacje, a u jednej z nich może wystąpić mutacja najczęstsza np. w raku płuca. Na szczęście z miesiąca na miesiąc wydłuża się lista zaburzeń genomu, które można leczyć terapią celowaną. To powoduje, że zmienia się podejście do diagnostyki. – Dzisiaj chcemy badać wszystkie geny, o których wiemy, że mogą mieć związek z powstawaniem nowotworu. Medycyna precyzyjna daje możliwość znalezienia terapii celowanej niezależnie od tego, w jakim nowotworze wykrywamy konkretne mutacje – tłumaczy dr Aleksander Sowa, biolog molekularny i dyrektor ds. strategii i rozwoju portfolio w Roche Polska. Dodaje, że zdarza się, że do wszystkich badań, jakie trzeba by było wykonać w raku płuca, często nie wystarcza pobranej tkanki.
Nowe możliwości diagnostyczne ułatwiają pacjentowi skuteczniejsze leczenie, jednak optymalny dla niego lek często nie jest refundowany przy jego diagnozie czy, jak to nazywają prawnicy, w jego wskazaniu. W takim przypadku pacjent i szpital nie tylko muszą uzyskać zgodę na jego zastosowanie, ale też czasem sami go sfinansować.
Problemem może być nie tylko terapia lekiem nierefundowanym w danym wskazaniu, ale także badania potrzebne do wykrycia mutacji nowotworu. Wiele z nich jest jeszcze w Polsce niedostępnych albo bardzo drogich. Pacjenci wysyłają więc próbki za granicę, np. do Stanów Zjednoczonych. Koszty takich badań idą w tysiące dolarów, dlatego pacjenci muszą szukać finansowania w fundacjach.
Kiedy jednak pacjent zgromadzi odpowiednie środki, a wyniki zaawansowanej diagnostyki wskażą na konieczność zastosowania leku niestosowanego w danym nowotworze, można walczyć o jego refundację ze środków publicznych.