Apartamentowiec przy ulicy Płyćwiańskiej postawiła niezgodnie z prawem w parku Pod Skocznią Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa.
– Budynek powinien zostać wyburzony – uznała Komisja Ładu Przestrzennego Rady Warszawy. I domaga się wykreślenia z przygotowywanego planu zagospodarowania zapisów pozwalających na zalegalizowanie inwestycji.
– Nie mamy wątpliwości, że spółdzielnia budowała apartamentowiec, choć wiedziała, że na tym terenie nie wolno jej tego robić – tłumaczy wiceprzewodnicząca komisji Agnieszka Kuncewicz. Radni uznali, że nie ma powodu otwierać drogi do legalizacji samowolki. – Trzeba powiedzieć „dość” i wysłać spychacze, które zrównają budynek z ziemią. Wystarczy już gangsterstwa deweloperów łamiących prawo z przekonaniem, że uda im się potem zaszantażować miejskich urzędników sytuacją mieszkańców, którzy kupli lokale w nielegalnym domu – mówi.
Drogę do budowy otworzył spółdzielni w czerwcu 2000 roku Czesław Lechowicz, ówczesny naczelnik mokotowskiego Wydziału Zagospodarowania Przestrzennego. W decyzji o warunkach zabudowy stwierdził, że teren planowanej inwestycji ma charakter mieszkaniowo-usługowy. Tymczasem plan zagospodarowania przewidywał tam zieleń. W dodatku spółdzielnia grunt pod apartamentowiec kupiła jako teren rolny, na którym nie wolno budować.
Lechowicz poświadczył więc nieprawdę, ale na podstawie jego decyzji urząd dzielnicy wydawał kolejne pozwolenia na budowę.Lokale w apartamentowcu kupili m.in. znani aktorzy i szefowie giełdowych spółek.