Na brak czasu jako powód nieudzielania się w obowiązkach domowych typu sprzątanie i robienie zakupów wskazała ponad połowa zbadanych Polaków. Co piąty nie sprząta, bo nie lubi. Co czwarty nie poczuwa się do domowych obowiązków, bo jest przekonany, że to zajęcia typowo kobiece. 10 proc. z przepytanych wyznało, że po prostu nie umie prać, prasować i sprzątać. Jeden procent zaś zupełnie nie wie, dlaczego się nie udziela. Pytanie o to było dla nich tak zaskakujące, że trudno im było na nie odpowiedzieć.
Okazuje się, że muszlę klozetową myją w domu najczęściej mężczyźni po trzydziestce i z wyższym wykształceniem. W tej grupie respondentów przy- znało się do tego ponad 30 proc. badanych, twierdząc, że robi to bardzo często. Ponad połowa – że czasami. Im młodszy lub mniej wyedukowany pan, tym większe ma opory przed tym obowiązkiem domowym. Ponad 30 proc. Polaków w wieku do 29 lat lub z wykształceniem podstawowym i zawodowym średnim nie robi tego w ogóle.
A jak wygląda sprawa prania? Połowa mężczyzn po pięćdziesiątce nie robi go nigdy, połowa z tych po czterdziestce – od czasu do czasu. Za to blisko jedna trzecia z badanych między 30. a 40. rokiem życia lub po sześćdziesiątce przyznaje, że robi to często.
I tu pomocy od partnera z wyższym wykształceniem można spodziewać się najczęściej. Do robienia przepierki w domu przyznaje się 42 proc. wykształconych Polaków.
Niemal połowa panów w Polsce, niezależnie od wieku i poziomu wykształcenia, ma jedną wspólną cechę – czasem lubi trochę posprzątać. A dokładniej – pomóc w pracach domowych. Tak odpowiedziało 43 proc. Gdy jednak weźmie się pod uwagę tylko prace domowe, to sprzątnie jest najczęstszą przyczyną kłótni w domu. Drugim powodem jest brak zgodnej odpowiedzi napytanie, kto ma zrobić zakupy, a trzecim – kto ma wynieść śmieci. Jednocześnie blisko 60 proc. mężczyzn kategorycznie stwierdza, że obowiązki domowe nie są przyczyną konfliktów w ich domach. To bardzo pocieszające, choć zdania ich partnerek na ten temat nie znamy. Być może nie wszczynają kłótni, bo z argumentami typu „nie mam na to czasu”, albo „to zajęcia kobiece” ciężko dyskutować. Szkoda energii. Tym bardziej że musi starczyć jej na posprzątanie.