Zamiast bandyty ścigali jego ojca

W lipcu 2003 r., gdy Krzysztof Olewnik jeszcze żył, policjanci mieli trop porywacza: Sławomira Kościuka. A sprawdzali jego ojca – wynika z odtajnionej notatki, do której dotarła „Rz”

Aktualizacja: 10.03.2009 11:34 Publikacja: 10.03.2009 03:44

Zamiast bandyty ścigali jego ojca

Foto: dziennik.pl

Sławomir Kościuk był prawą ręką szefa gangu porywaczy Wojciecha Franiewskiego. Jego ojciec Stanisław ze sprawą głośnego uprowadzenia Krzysztofa Olewnika nie miał związku, a policjanci nawet poszlak, które by na niego wskazywały. Mimo to właśnie Stanisława wzięli pod lupę i zaczęli go rozpracowywać. Tak wynika z odtajnionej notatki operacyjnej, którą 10 lipca 2003 r. sporządził Marian O. należący do policyjnej grupy poszukiwawczej.

Pomyłka, roztargnienie czy celowe działanie? To m.in. wyjaśnia gdańska prokuratura, która bada błędy w śledztwie dotyczącym porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.

[srodtytul]Tajemnicza pomyłka[/srodtytul]

W lipcu 2003 r. Krzysztof od dwóch lat był w rękach porywaczy, którzy zwodzili jego bliskich. Dziś wiadomo, że wtedy jeszcze żył. Bandyci przetrzymywali go w piwnicy domu w Kałuszynie należącego do Franiewskiego. Miał na szyi bydlęcy łańcuch, którym był przykuty do ściany.

Jego poszukiwania bez efektów prowadziła policyjna grupa kierowana przez Remigiusza M. Na początku lipca 2003 r. ustaliła (m.in. na podstawie billingów rozmów telefonicznych) nazwisko Sławomira Kościuka jako osoby mogącej mieć związek z porwaniem.

9 lipca 2003 r. policjant Marian G. udał się do warszawskiego mieszkania Kościuka. Nie zastał go. Dzień później sporządził notatkę dziwnej treści. Napisał, że udał się pod wskazany adres, ale „Sławomira Kościuka (...) nie zastano w mieszkaniu zameldowanego Stanisława Kościuka”.

Potem policja wzięła nagle pod lupę Stanisława i na nim skoncentrowała uwagę. – Wniosek policji o założenie podsłuchu jest na nazwisko Stanisława, wobec niego jest prowadzone rozpracowanie – mówi „Rz” jeden ze śledczych.

Z informacji „Rz” wynika, że przesłuchany niedawno w gdańskiej prokuraturze autor notatki nie potrafił wytłumaczyć pomyłki i plątał się w wyjaśnieniach. Nie wiadomo więc także, dlaczego nie zapobiegł temu, że rozpracowywano nie tę osobę co trzeba.

Tymczasem trop wiodący do Sławomira Kościuka w lipcu 2003 r. był mocny. Miesiąc wcześniej porywacze z tego samego telefonu dzwonili do rodziny Olewników, do Kościuka i do wypożyczalni przyczep żony Franiewskiego. Z tego samego aparatu Kościuk dzwonił też do policji w Słubicach, by przełożyć termin przesłuchania w innej sprawie. Telefon od Kościuka potwierdziła policja w Słubicach.

Od Kościuka do Franiewskiego był tylko krok. Tę szansę zmarnowano.

[srodtytul]Dwumiesięczna luka[/srodtytul]

Przez dwa kolejne miesiące policjanci tracili czas na rozpracowanie człowieka, który nie miał związku z porwaniem. Wkrótce potem, 24 lipca 2003 r., porywacze wzięli 300 tys. euro okupu. Następnie przewieźli Krzysztofa na działkę w Dzbądzu na Mazowszu do specjalnie zrobionego szamba. Sławomir Kościuk i Robert Pazik zamordowali porwanego 5 września 2003 r.

– Zachowanie policji było nieprofesjonalne, ale i podejrzane – komentuje informacje „Rz” mecenas Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Olewników.

– Nie możemy odnosić się do konkretnych dowodów. Ale trzeba wyjaśnić: czy był to przypadek czy celowe działanie – dodaje drugi pełnomocnik mecenas Bogdan Borkowski.

– Nie komentujemy ustaleń śledztwa – mówi Zbigniew Niemczyk, szef gdańskiego wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.

[ramka][b]Dochodzenie pełne błędów[/b]

25-letni Krzysztof Olewnik, syn potentata w branży mięsnej spod Płocka, został porwany w październiku 2001 r. po imprezie w swoim domu urządzonej dla miejscowych policjantów. Porywacze zażądali okupu, ale przez dwa lata go nie podejmowali. 300 tys. euro odebrali dopiero w lipcu 2003 r., a we wrześniu zabili ofiarę.

W marcu 2008 r. sąd skazał ośmiu sprawców. Szef gangu Wojciech Franiewski uniknął procesu – w czerwcu 2007 r. popełnił samobójstwo w celi. Sławomir Kościuk i Robert Pazik, którzy zabili Krzysztofa, zostali skazani na dożywocie. Kościuka znaleziono martwego w celi kilka dni po wyroku – w kwietniu 2008 r., a Pazika w styczniu 2009 r. Ireneusz Piotrowski, który wskazał Olewnika jako dobry cel porwania, a później go pilnował, dostał 14 lat więzienia. Trzech gangsterów z Nowego Dworu wynajętych do porwania skazano na kary od 12 do 15 lat pozbawienia wolności.

W śledztwie popełniono wiele błędów, które teraz bada gdański wydział Prokuratury Krajowej. Policja zlekceważyła dowody: m.in. anonim wskazujący na Ireneusza Piotrowskiego i Roberta Pazika oraz kasetę VHS, która prowadziła do szefa gangu. Zarzuty niedopełnienia obowiązków postawiono trzem policjantom, w tym szefowi policyjnej grupy Remigiuszowi M., a współudziału w porwaniu i udziału w gangu porywaczy – Jackowi K., wspólnikowi Krzysztofa, który uchodził za przyjaciela Olewników.

[i]graż[/i][/ramka]

Sławomir Kościuk był prawą ręką szefa gangu porywaczy Wojciecha Franiewskiego. Jego ojciec Stanisław ze sprawą głośnego uprowadzenia Krzysztofa Olewnika nie miał związku, a policjanci nawet poszlak, które by na niego wskazywały. Mimo to właśnie Stanisława wzięli pod lupę i zaczęli go rozpracowywać. Tak wynika z odtajnionej notatki operacyjnej, którą 10 lipca 2003 r. sporządził Marian O. należący do policyjnej grupy poszukiwawczej.

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!