Wanda Łyżwińska napisała list do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. Domaga się, by jej mąż mógł leczyć „schorzenia neurologiczne i kardiologiczne” na wolności oraz odpowiadał z wolnej stopy, czego odmawia mu Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim.
– Przez półtora roku stał się wrakiem człowieka – tłumaczy była posłanka Samoobrony. – Mąż ma już jedną nogę niewładną.
30 grudnia ubiegłego roku Stanisław Łyżwiński trafił do przywięziennego szpitala w Łodzi, gdzie przebywał do 4 marca. Jego żona twierdzi, że wrócił do celi, bo nie zgodził się na operację kręgosłupa w warunkach więziennych.
Major Paweł Gawrosiński, rzecznik aresztu odpiera zarzuty byłej posłanki Samoobrony. – Jest leczony zgodnie z zaleceniami lekarzy, a dziś jego stan zdrowia umożliwia mu przebywanie w areszcie.
Według Iwony Szybki z Sądu Okręgowego w Piotrkowie nie ma przeciwwskazań, żeby uczestniczył w kolejnej rozprawie wyznaczonej na 18 marca.