[b]Ireneusz Jeleń:[/b] Panowie pytacie, gdzie mi się lepiej grało – w Belfaście na środku ataku czy teraz z boku. Kiedy trener powołuje do kadry, to ja nie pytam, gdzie mnie wystawi. Mogę nawet na środku obrony, bo to jest reprezentacja. W Belfaście dostałem jedno podanie i je wykorzystałem. Dziś drużyna była zupełnie inaczej zestawiona, grało nam się bardzo dobrze. Uważam, że zrobiliśmy coś wyjątkowego, bo wbić dziesięć bramek nawet słabej drużynie nie jest łatwo. A większość z tych bramek była bardzo ładna. Wszyscy jesteśmy w zupełnie innych nastrojach. Znowu uwierzyliśmy, że możemy jeszcze awansować do mistrzostw.

[b]Łukasz Fabiański:[/b] Po meczu w Belfaście byliśmy wściekli, czuliśmy się podle. Ja też, mimo że nie grałem. Ale jesteśmy jednym zespołem i wszyscy przeżywamy razem porażki i zwycięstwa. I ci z boiska, i ławka. A ponieważ ufamy trenerowi, chłopcy podbiegli do niego po pierwszym golu. Ja w tym czasie odwróciłem się do kibiców za bramką. Wbrew pozorom dla bramkarza taki mecz, kiedy ma się w rękach piłkę raz na 15 minut, nie jest wcale łatwy. Cieszę się, że publiczność nie zapomniała o Arturze Borucu. Jeśli oglądał mecz w telewizji, to na pewno było mu miło.

[b]Mariusz Lewandowski:[/b] Dziesięciu goli się nie spodziewaliśmy, ale że będzie dobrze wiedzieliśmy od kilku dni. Widać było na treningach, że chcemy zmazać tę plamę z Belfastu jak najszybciej. Wiadomo, że to tylko San Marino, ale trzeba się cieszyć, że potrafiliśmy się tak efektownie odbudować. Inne drużyny nie zagrały w środę dla nas, ale najbliższy mecz w eliminacjach gramy z Irlandią Północną, która przewodzi w grupie i jeśli uda nam się wygrać zrównamy się z nią punktami. Skończmy już zwalniać Leo Bennhakkera, dopóki nie wszystko stracone, nie można go skreślać.

[b]Leo Beenhakker:[/b] Nie będę dzisiaj rozmawiał o spekulacjach dotyczących mojej przyszłości, odpowiem na pytania tylko o futbol. Zwycięstwo oczywiście bardzo mnie cieszy, ale bardziej to, że ciągle liczymy się w eliminacjach. W tej grupie każdy może wygrać, każdy może przegrać, emocje będą do ostatniej kolejki. Po to jesteśmy razem przez dziesięć dni w tak licznej grupie, żeby wykorzystać zawodników zgodnie z ich możliwościami. Ebi Smolarek sprzed meczu z Irlandią i z ostatnich trzech dni to dwie inne osoby.