[b]Nie ma pan żadnych wątpliwości co do postawy Lecha Wałęsy w latach 70.? [/b]
Ja Wałęsę znam doskonale. Do napisania biografii tej postaci potrzebny byłby Szekspir, a nie Cenckiewicz, Gontarczyk i Zyzak. Ta biografia jest bowiem kwintesencją biografii wielu ludzi, którzy żyli w PRL. Historia biednego człowieka z biednej wsi i z biednej rodziny. Pewnie sporo z tego, co napisał Zyzak o młodym Wałęsie, jest prawdą. Problem polega na tym, że zdaniem Zyzaka ta przeszłość Wałęsy ma go obciążać. Dla mnie jest zaś dowodem jego wielkości. Bo przecież Wałęsa mógł zostać drobnym pijaczkiem. Skończyć jak wielu ludzi jego pokolenia – rozpić się czy uciec za granicę. Tymczasem on cały czas kroczył do przodu. Czasem zdarzały mu się dwa kroki w bok, ale zaraz robił kolejne dziesięć naprzód, aż wreszcie dotarł na sam szczyt historii.
[b]Nie wierzy pan w tą historię z nieślubnym dzieckiem? Przecież zna pan Wałęsę doskonale. [/b]
To prawda, znam. No cóż, muszę przyznać, że słyszałem o tym dziecku wielokrotnie. Zresztą, nawet gdyby tak było w rzeczywistości, to co z tego?
[b]A czy gdyby pan pisał biografię Wałęsy i wpadł na trop tej sprawy, to by pan ją przemilczał? Zastosował autocenzurę, żeby nie kalać wizerunku bohatera narodowego? [/b]