W krwawej bitwie w prowincji Farah straciło życie kilkudziesięciu talibów, trzech Amerykanów, siedmiu żołnierzy afgańskich sił oraz kilkoro cywilów. Talibowie zorganizowali tam zasadzkę na wojska koalicji. Bój trwał wiele godzin. W efekcie różnego rodzaju innych mniejszych potyczek i zamachów w innych częściach kraju życie straciło tego dnia 50 osób, w tym 20 cywilów.

Trwa dochodzenie w sprawie tragedii z 4 września. – 30 cywilów zginęło, a kolejnych 9 zostało rannych w zleconym przez niemieckich żołnierzy bombardowaniu cystern uprowadzonych przez talibów w prowincji Kunduz – poinformował Mohammadullah Baktasz, członek komisji powołanej przez prezydenta Hamida Karzaja do zbadania okoliczności tego zajścia. – W tamtym ataku, przeprowadzonym przez samolot amerykański, poniosło śmierć także 69 talibów, a 11 zostało rannych – dodał Baktasz. Według niego Niemcy zareagowali prawidłowo. – Gdyby te cysterny pozostały w rękach wroga, wykorzystano by je w celach terrorystycznych – oświadczył. Nalot 4 września wywołał jednak wielkie kontrowersje ze względu na ofiary wśród cywilów, a pułkownik Georg Klein, który wezwał do akcji samoloty, znalazł się w ogniu krytyki mediów i opinii publicznej.

Jak informuje tygodnik „Der Spiegel”, szef MSZ w Berlinie Frank-Walter Steinmeier sformułował 10-punktowy plan określający warunki zakończenia niemieckiej misji w Afganistanie do 2013 roku. Plan opiera się na intensyfikacji szkoleń armii i policji afgańskiej, tak by mogły zastąpić siły niemieckie w 122 dystryktach kontrolowanych przez Bundeswehrę. Dotychczas Steinmeier sprzeciwiał się wyznaczaniu konkretnej daty wycofania sił z Afganistanu, ale przed niemieckimi wyborami 27 września politycy starają się przypodobać wyborcom, w większości niechętnym udziałowi kraju w misji.

Obecność w Afganistanie wywołuje też emocje w Polsce. Jak podał szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak, Lech Kaczyński chętnie spotka się z premierem Donaldem Tuskiem i szefem MON Bogdanem Klichem, by porozmawiać o polskiej misji w tym kraju. – Do tej pory rząd pana premiera Tuska prezentował określoną koncepcję obecności w Afganistanie. (...) W tej chwili chyba czas jest na podsumowanie, wyciągnięcie z tego wniosków – zaznaczył Stasiak w radiowej Trójce. Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił wcześniej, że rząd nie zamierza się wycofać z afgańskiej misji.

Sytuacja w Afganistanie może jeszcze ulec pogorszeniu, gdy władze ogłoszą oficjalnie zwycięstwo prezydenta Hamida Karzaja w niedawnych wyborach prezydenckich. Jak podano w niedzielę, po przeliczeniu 95 procent kart wyborczych Karzaj ma 54,3 proc. głosów, a jego rywal Abdullah Abdullah – 28 proc. Zwolennicy Abdullaha twierdzą jednak, że wyniki wyborów sfałszowano, a eksperci ostrzegają przed powstaniem nowej linii frontu w wojnie – między Pasztunami wspierającymi Karzaja i Tadżykami opowiadającymi się za Abdullahem.