Na wybiegu szympansów pojawiły się kartonowe pudła. Szefowa działu małp Anna Jakucińska postawiła przed naczelnymi zadanie: pootwierać karton, sprawdzić, co jest w środku. Zadanie jest częścią zaplanowanej strategii walki z nudą.
W małpiarni obowiązuje rozpiska zajęć na każdy dzień miesiąca: osobna dla stada szympansów i dla goryli. Dlaczego są oddzielne? Oba gatunki zostały rozdzielone, bo zdecydowanie nie przepadają za sobą. By uniknąć nawet wzrokowych zaczepek, nie mówiąc o rękoczynach, wybiegi nowego pawilonu dla człekokształtnych tak zaprojektowano, by zielone wzniesienia u szympansów przesłaniały widoki na tereny goryli.
– Zwiedzającym wydaje się, że nasze małpy to sobie siedzą i nic nie robią. Że nudzą się tu okrutnie. Ale to nieprawda. One mają ściśle zaplanowany dzień już od momentu, kiedy się budzą, a dzieje się to ok. godz. 8, aż do momentu zamknięcia sypialni, czyli do 17 – tłumaczy Jakucińska.
Co takiego dzieje się w życiu naczelnych w ciągu dziewięciu godzin? Rano jest śniadanie. Później zadania z rozpiski. Okazuje się, że nawet zwykłe trociny, którymi się obrzucają i rozciągają je, to specjalna wolina (wełna drzewna). Cienkie i długie wióry są jedną z najfajniejszych zabawek szympansich i świetnie się na nich śpi. Następnie są obiad, drzemka, owoce wyrzucane z balkonu w pawilonie, zabawa na wybiegu zewnętrznym, jedzenie i małpy idą do sypialni.
W rozpisce większy nacisk kładzie się na zajęcie czymś szympansów. Dlaczego? Bo stado powiększyło się o samice z Irlandii, które nie respektują podstawowych norm zachowania.