Reklama

Po tym poznaje się prawdziwą drużynę

Byliśmy w błocie, a potrafiliśmy się podnieść - podkreśla Sławomir Szmal, bramkarz reprezentacji Polski

Publikacja: 27.01.2010 01:16

[b]Rz: Naprawdę nie potraficie wygrać w normalny sposób, zawsze muszą być takie emocje?[/b]

[b]Sławomir Szmal:[/b] Może to jest nasz sposób na zdobycie dodatkowej publiczności? Żartuję, to nie było wielkie widowisko. Bardzo emocjonujące, ale na pewno nie stało na wysokim poziomie. Przed meczem było po nas widać napięcie i wydaje mi się, że dlatego popełnialiśmy tyle błędów. Czesi rozrzucili nas w obronie, między zawodnikami były olbrzymie przerwy. Na środku, przed samą bramką, często nie było nikogo, co powodowało, że Czesi bardzo łatwo znajdowali sobie pozycje do rzutu.

[b]I trafiali.[/b]

Miałem wielkie problemy. Filip Jicha nieźle rzucał, ale zmieniłem się z Piotrkiem Wyszomirskim, który obronił trzy, być może kluczowe dla nas, piłki. Uratowały nam mecz. To może tylko nam wyjść na dobre, Piotrek nie zawiódł w bardzo trudnym momencie.

[b]Kto zdecydował o zmianie?[/b]

Reklama
Reklama

Ja.

[b]Mariusz Jurecki powiedział, że to był w waszym wykonaniu gorszy mecz od zremisowanego ze Słowenią. Zgadza się pan?[/b]

To, że popełnialiśmy błędy, każdy widział. Były nerwy, wielkie emocje, ale teraz jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo znowu okazało się, że jesteśmy prawdziwą drużyną. Byliśmy w błocie, a potrafiliśmy się podnieść. Nie było kłótni, może jakieś drobne uwagi, ale konstruktywne, a nie wylewanie żalu. Potrafiliśmy wygrać bardzo ważne spotkanie.

[b]Mecz z Francją będzie spotkaniem towarzyskim?[/b]

Nie ma co kalkulować, patrzeć na drugą grupę, trzeba zrobić wszystko, żeby wygrać i wejść do półfinału z podniesioną głową i optymizmem.

[i]-rozmawiał w Innsbrucku Michał Kołodziejczyk[/i]

[b]Rz: Naprawdę nie potraficie wygrać w normalny sposób, zawsze muszą być takie emocje?[/b]

[b]Sławomir Szmal:[/b] Może to jest nasz sposób na zdobycie dodatkowej publiczności? Żartuję, to nie było wielkie widowisko. Bardzo emocjonujące, ale na pewno nie stało na wysokim poziomie. Przed meczem było po nas widać napięcie i wydaje mi się, że dlatego popełnialiśmy tyle błędów. Czesi rozrzucili nas w obronie, między zawodnikami były olbrzymie przerwy. Na środku, przed samą bramką, często nie było nikogo, co powodowało, że Czesi bardzo łatwo znajdowali sobie pozycje do rzutu.

Reklama
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Reklama
Reklama