Wszyscy mi współczują

Jerzy Dudek, bramkarz Realu Madryt, o sobotnim meczu z Barceloną

Publikacja: 11.04.2010 19:16

Wszyscy mi współczują

Foto: ROL

[b]Kiedy dowiedział się pan o katastrofie prezydenckiego samolotu?

Jerzy Dudek:[/b] Pewnie jak wszyscy, w sobotę rano, z telewizji, tylko ja w domu w Madrycie. Nie mogłem uwierzyć. Musiałem jednak jechać na stadion, gdzie o godzinie 11 mieliśmy lekki trening. Zawsze tak się u nas dzieje w dniu meczu. Pierwszy złożył mi wyrazy współczucia Christoph Metzelder, po nim inni koledzy z drużyny. Przyszli prezydent Realu Florentino Perez i dyrektor sportowy Jorge Valdano. Oni dwaj złożyli mi oficjalnie kondolencje w imieniu klubu, mówiąc, że w dniu niewyobrażalnej tragedii ze mną i z Polakami są wszyscy kibice Realu. To naprawdę było bardzo szczere i wzruszające.

[b] Od kogo wyszła inicjatywa minuty ciszy przed meczem z Barceloną i włożenia przez piłkarzy Realu czarnych opasek na rękawy? [/b]

Ode mnie, ale można powiedzieć, że wyraźnie w rozmowie z prezesem wyczuwałem jego chęć wykonania jakiegoś gestu wobec Polski. To, co się stało, jest czymś absolutnie wyjątkowym. W Realu wszystko jest zaprogramowane co do minuty, nie ma czasu na jakieś nieprzewidziane wcześniej gesty i demonstracje. Tutaj wszystko działa według ściśle określonego planu. A tym bardziej przed meczem z Barceloną, który ogląda miliard ludzi na całym świecie.

[b] Pamięta pan takie sytuacje w Madrycie? [/b]

Nie przypominam sobie. Nie tak dawno doszło do tragedii na Maderze, gdzie po burzach i powodzi zginęło wiele osób. Cristiano Ronaldo pochodzi z Madery, ale Real jako klub nie wykonał żadnego oficjalnego gestu w związku z tym kataklizmem. Tylko my, jego koledzy, pocieszaliśmy Cristiano, wiedząc, że skutki powodzi mogły być uciążliwe dla jego rodziny i znajomych. Zapewne zrobili to też szefowie klubu. Ale minuty ciszy przed żadnym meczem nie było. Nawet tego rodzaju gest w dobrze zorganizowanej maszynerii powoduje komplikacje.

[b]Jak pan się czuł, słuchając tej ciszy? [/b]

Czułem, że ludzie na trybunach są ze mną, a jak ze mną, to i z nami wszystkimi, Polakami, smutnymi w tych godzinach. Uświadomiłem sobie też, że jesteśmy w Unii Europejskiej razem z Hiszpanią. I że prawdziwa tragedia łączy ludzi, bez względu na odległości i granice. To może jest patetyczne, ale tak to odbieram. Czuję to samo co wszyscy w Polsce, ale będąc daleko od Warszawy. Mnie tutaj jest trudniej, bo jestem tylko z rodziną. Ale po tym, co się stało na stadionie, jest trochę inaczej. 100 tysięcy ludzi stojących w milczeniu, żeby uczcić zmarłych tragicznie, nieznanych im ludzi z odległego kraju, w którym pewnie większość obecnych na stadionie nigdy nie była. To naprawdę było poruszające i wiele mówiące o nas wszystkich.

[b]Czy na ulicach Madrytu spotkał się pan z jakimiś oznakami żałoby? Ogłosiło ją kilka krajów. [/b]

Prawdę mówiąc – nie. Ale wiem, że po minucie ciszy, jeszcze przed meczem, telewizja zrobiła zbliżenie na mnie siadającego na ławce, żeby nikt nie miał wątpliwości, kto najbardziej przeżywa tragedię, która wydarzyła się daleko od Santiago Bernabeu. Że to właśnie ja jestem rodakiem zmarłego prezydenta. Charakterystyczne były też poklepywania kolegów i gesty kibiców świadczące o podtrzymywaniu mnie na duchu w smutnych chwilach. Wie pan, my – katolicy tym bardziej przeżywamy takie sytuacje. Do więzi narodowych łączących teraz wszystkich Polaków, bez względu na to, czy głosowali na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy nie, dochodzą inne. Wiara ma tutaj ogromne znaczenie.

[b]Kiedy dowiedział się pan o katastrofie prezydenckiego samolotu?

Jerzy Dudek:[/b] Pewnie jak wszyscy, w sobotę rano, z telewizji, tylko ja w domu w Madrycie. Nie mogłem uwierzyć. Musiałem jednak jechać na stadion, gdzie o godzinie 11 mieliśmy lekki trening. Zawsze tak się u nas dzieje w dniu meczu. Pierwszy złożył mi wyrazy współczucia Christoph Metzelder, po nim inni koledzy z drużyny. Przyszli prezydent Realu Florentino Perez i dyrektor sportowy Jorge Valdano. Oni dwaj złożyli mi oficjalnie kondolencje w imieniu klubu, mówiąc, że w dniu niewyobrażalnej tragedii ze mną i z Polakami są wszyscy kibice Realu. To naprawdę było bardzo szczere i wzruszające.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne