Piloci igrali ze śmiercią?

Prokuratura sprawdza, czy jak-40 mógł lądować we mgle

Publikacja: 11.06.2010 05:27

MON badał, czy piloci jaka-40 złamali procedury, lądując w warunkach, jakie panowały na lotnisku 10

MON badał, czy piloci jaka-40 złamali procedury, lądując w warunkach, jakie panowały na lotnisku 10 kwietnia. Błędów załogi się nie dopatrzył

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Wojskowi śledczy badają, czy piloci jaka-40 z dziennikarzami na pokładzie, który lądował w Smoleńsku 10 kwietnia godzinę przed prezydenckim tupolewem, złamali procedury i narazili pasażerów na niebezpieczeństwo.

Płk Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, potwierdza: – W toku śledztwa sprawdzane są okoliczności lotów wszystkich polskich samolotów lecących do Smoleńska.

Ale czy pod kątem złamania procedur bezpieczeństwa lotów przez załogę jaka i ewentualnego sprowadzenia niebezpieczeństwa na pasażerów? – dopytujemy. Płk Rzepa: – W tej chwili nie mogę udzielić tak szczegółowych informacji. Chodzi o tajemnicę śledztwa.

Dowódcą jaka-40 był porucznik Artur Wosztyl.

Wcześniej według informacji „Rz” resort obrony badał, czy piloci jaka złamali procedury, lądując w warunkach panujących wtedy na lotnisku. Na wniosek Inspektoratu MON do spraw Bezpieczeństwa Lotów dowódca Sił Powietrznych powołał komisję do zbadania okoliczności lądowania jaka-40, która błędów pilotów się nie dopatrzyła.

– Komisja stwierdziła, że warunki pogodowe w momencie lądowania pozwalały na jego wykonanie (poniżej 500 m widzialności – przyp. aut.), a piloci mieli do tego uprawnienia. Pilot nie złamał żadnych minimów – twierdzi ppłk Robert Kupracz, rzecznik Sił Powietrznych.

Według niego komisja oparła się na zeznaniach świadków i dostępnych dokumentach. Jakich? Nie wiadomo.

Jednak porucznik Wosztyl przyznał w wywiadzie dla „GW”: – Już wtedy warunki na lotnisku były trudne, poniżej minimum bezpieczeństwa, i ciągle się pogarszały, mgła gęstniała, nie było widać chmur – mówił. – Informowałem (załogę tupolewa – aut.) o pogarszających się warunkach.

Z zapisów czarnej skrzynki Tu-154 wynika, że jeden z pilotów jaka ostrzegał: „No witamy ciebie serdecznie. Wiesz co, ogólnie rzecz biorąc, to p.. a tutaj jest. Widać jakieś 400 metrów około i na nasz gust podstawy są poniżej 50 metrów, grubo”. Pilot Tu-154 pytał załogę jaka, czy już wylądowała. „Nam się udało tak w ostatniej chwili wylądować”.

Są też inne wątpliwości. TVN 24 podał, że rosyjscy kontrolerzy nakazali jakowi-40 przerwanie podejścia do lądowania. Ale piloci zignorowali tę komendę. O wydaniu jej, według ustaleń TVN 24, rosyjscy kontrolerzy zeznali przed rosyjską prokuraturą.

Do tego załoga samolotu nie poprosiła ich o zgodę na lądowanie i nie podawała informacji o swojej wysokości. Wtedy kontroler wydał komendę o odejściu na drugi krąg (rezygnacji z lądowania), ale mimo to załoga zdecydowała się wylądować. Według stacji pilot jaka miał zeznać, że nie usłyszał komend rosyjskich kontrolerów.

Po katastrofie pod Smoleńskiem większość pilotów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, którego lotnicy pilotowali prezydenckiego tupolewa, złożyła rezygnację.

MON podał, że z 36. specpułku zamierza odejść blisko 30 osób – pilotów, techników i nawigatorów. Powód: obawa przed zmianami w systemie emerytur i niepewność przyszłości specpułku. „Rz” pisała o tym na początku czerwca. Minister obrony Bogdan Klich powiedział wczoraj w Brukseli, że większość z nich wycofała rezygnacje.

 

 

Szef MSWiA Jerzy Miller przywiózł wczoraj z Moskwy nową kopię nagrań czarnej skrzynki Tu-154. W środę w obecności Tatiany Anodiny, szefowej rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), komisyjnie otwarto rejestrator i ponownie go skopiowano. – Po odsłuchaniu upewniliśmy się, że nagranie jest prawidłowe – powiedział Miller.

Zdradził też, że polscy analitycy przez drobną usterkę mieli chwilowy kłopot z odczytaniem kopii nagrań. Szef MSWiA ocenił, że na odczytanie zapisów potrzeba kilka tygodni, analizy zaś można spodziewać się dopiero po kilku miesiącach. Poinformowano też, że niebawem Rosja ma przekazać Polsce sześć tomów akt śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.

Wojskowi śledczy badają, czy piloci jaka-40 z dziennikarzami na pokładzie, który lądował w Smoleńsku 10 kwietnia godzinę przed prezydenckim tupolewem, złamali procedury i narazili pasażerów na niebezpieczeństwo.

Płk Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, potwierdza: – W toku śledztwa sprawdzane są okoliczności lotów wszystkich polskich samolotów lecących do Smoleńska.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!