Dzień przed meczem Raymond Domenech od chińskiej dziennikarki usłyszał pytanie w stylu swoich odpowiedzi – “Żaba wrzucona do wrzątku zanim się poparzy, musi się najpierw nagrzać. Jak się pan czuje?”. Trener Francuzów wyglądał, jakby próbował to sobie wyobrazić, ale nie był w stanie odpowiedzieć choćby słowem.
Żaba zaczęła się nagrzewać wczoraj, bo chociaż wszyscy wiedzą o tym, że Domenech przywiózł na mundial skłóconą drużynę gwiazd i gwiazdek, to jednak spodziewano się zwycięstwa nad reprezentacją kraju, w którym mieszkają 3 miliony ludzi. Francuzi odnoszący sukcesy w swoich wielkich klubach, zebrani w jednej drużynie, razili jednak bezradnością, biegali jednostajnie i przynajmniej kilka razy zaprzepaścili szansę na stworzenie dobrej sytuacji, nie dostrzegając partnerów z drużyny. Nieprzypadkowo.
– Może kibice widzieli coś innego niż ja. Oczywiście wolałbym wygrać, ale się nie dało. Wszyscy chcieliśmy dobrze rozpocząć ten turniej, ale możemy rozegrać jeszcze sześć meczów, więc będzie szansa się poprawić – mówił Domenech.
Sześć meczów Francja rozegrałaby tylko wówczas, gdyby doszła do finału, ale na razie się na to nie zanosi. Piłkarze Domenecha trzy razy celnie strzelali na bramkę Urugwaju, najgroźniej z rzutu wolnego Yoann Gourcuff, który będzie nowym Zinedinem Zidanem tylko wówczas, jeśli okaże się, że tak jak on słabo rozpocznie turniej swojego życia. Gourcuffowi brakuje nie tyle umiejętności, ile zaufania kolegów z drużyny. Kilka razy strzelał z daleka zupełnie nieprzygotowany, wiedząc, że jeśli odda piłkę, może do niego długo nie wrócić.
Na ostatnie 18 minut meczu Domenech wprowadził na boisko Thierry’ego Henry’ego za Nicolasa Anelkę. Henry’ego w pierwszym składzie chciała starszyzna, ale nie była w stanie pomóc mu strzelić jedynego gola, mimo że ostatnie minuty Francuzi grali w przewadze jednego zawodnika, po tym jak dwie żółte kartki w krótkim czasie zobaczył Nicolas Lodeiro. Czerwone kartki są zmorą Urugwajczyków na wszystkich wielkich imprezach. Wprowadzony po przerwie młody i ponoć genialny Lodeiro miał zbawić drużynę, ale nie wytrzymał presji.