Wojna domowa

Trwa ustalanie, kto odpowiada za największy wstyd w historii francuskiego futbolu

Publikacja: 23.06.2010 23:28

Patrice Evra. Francuska prasa napisała, że zachowywał się bardziej jak przywódca gangu niż kapitan r

Patrice Evra. Francuska prasa napisała, że zachowywał się bardziej jak przywódca gangu niż kapitan reprezentacji

Foto: AFP

- Można powiedzieć wszystko, ale nie to, że nasi piłkarze mają serce. Są bezlitośni, zrobili z nas pośmiewisko całego świata - mówił podczas przegranego 1:2 meczu z RPA komentator francuskiej telewizji.

Francuzi wracają do kraju po zajęciu ostatniego miejsca w grupie, z jednym punktem i jednym golem. „Le Figaro” pisze, że codziennie wydawało się, że piłkarze robią coś głupiego, po czym następnego dnia okazywało się, że to wczorajsze nie było aż tak złe.

Patrice Evra, kapitan drużyny w dwóch pierwszych meczach, kilka godzin po odpadnięciu z mundialu zapowiedział konferencję prasową w Paryżu. Chce opowiedzieć wszystko, co działo się na zgrupowaniu w Knyśnie. Twierdzi, że chciał to zrobić jeszcze przed meczem z RPA, ale nie zgodził się na to trener. Zapowiedział też, że zawodnicy nie wezmą nawet centa z pieniędzy, jakie mieli zarobić na mistrzostwach. Oczywiście nie dostaną żadnej premii, a przed wyjazdem ustalili z federacją, że podzielą się pięcioma milionami euro od sponsorów. Ale nawet ten gest nie uratuje piłkarzy w oczach kibiców.

Przed turniejem Raymond Domenech zabrał opaskę kapitana Williamowi Gallasowi, w ostatnim meczu grupowym Francję prowadził już rezerwowy - Alou Diarra. Evra po meczu zdążył powiedzieć, że nie było żadnego ważnego powodu, by nie dać mu szans na grę. Francuska prasa napisała, że Evrze pomyliła się rola kapitana drużyny z rolą przywódcy gangu. Po wyrzuceniu z kadry Nicolasa Anelki, Evra stanął na czele buntu, pobił trenera od przygotowania fizycznego Roberta Duverne, którego podejrzewał o wynoszenie tajemnic szatni do prasy. Namówił też kolegów do zbojkotowania treningu, a dzień później, gdy dowiedział się, że od drużyny odwrócili się sponsorzy - wyprowadził kolegów w strojach, na których nie było już reklam. To nie z powodu kontuzji na ławce rezerwowych w ostatnim meczu usiadł też Eric Abidal. Francuska prasa pisze o bandzie trzech, czterech zawodników, którzy rozsadzili drużynę od środka w czasie turnieju.

To nie przypadek, że z pokolenia mistrzów świata 1998 do współczesnej piłki dopasowali się tylko ci, którzy wtedy siedzieli cicho: Laurent Blanc, - przejmie drużynę po Domenechu i Didier Deschamps - już teraz ma w CV prowadzenie wielkich europejskich klubów. Bixente Lizarazu zajął się pisaniem szyderczych komentarzy w „L'Equipe”, Fabien Barthez został w swojej ulubionej roli błazna, Zinedine Zidane pracuje dla Realu Madryt i swoimi wypowiedziami też nie poprawia atmosfery w reprezentacji. W czasie turnieju w RPA powiedział, że Domenech nie jest żadnym trenerem i zawodnicy powinni się zbuntować.

Kontrakt z Domenechem, pomimo katastrofy na mistrzostwach Europy w 2008 roku - przedłużał szef francuskiej federacji Jean-Pierre Escalettes przy poparciu szefa UEFA - Michela Platiniego. Upadek reprezentacji Francji, jest także ich upadkiem, choć teraz do przyjaźni z Domenechem nie chcą się przyznać. Escalettes stwierdził tylko, że był za ciągłością szkolenia i ze równie duży kredyt zaufania dostanie u niego Blanc. Gerard Houllier, dyrektor techniczny we francuskiej federacji, w „Le Monde” upiera się, że kadencja Escalettes'a to jednak głównie sukcesy. - Nie można oceniać go za jeden przegrany mecz, kiedy przygotował plany na całą dekadę. To dzięki niemu Francja zorganizuje mistrzostwa Europy w 2018 roku - powiedział.

Do dymisji podał się tylko wiceprezes francuskiej federacji Jean-Louis Velentin. Jak powiedział - ze wstydu. Skoro jednak kiepski występ reprezentacji spowodował reakcję prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, można spodziewać się lawiny kolejnych dymisji. Pani minister sportu, która nie wiadomo po co niemal od dwóch tygodni była w Afryce, spotkała się z piłkarzami. Powiedziała im, że są moralną katastrofą i rozpłakała się przed dziennikarzami. Zapewniała, że płakali także piłkarze.

Zidane miał rację tylko w jednym. Kibice z tego mundialu zapamiętają dwie drużyny - mistrza i skompromitowaną Francję. „Le Figaro” występ reprezentacji nazywa zbiorowym samobójstwem. „Liberation" określa turniej, jako początek upadku francuskiej piłki, sprzedanej przez „bandę cwaniaczków”.

[i]Michał Kołodziejczyk z Bloemfontein [/i]

- Można powiedzieć wszystko, ale nie to, że nasi piłkarze mają serce. Są bezlitośni, zrobili z nas pośmiewisko całego świata - mówił podczas przegranego 1:2 meczu z RPA komentator francuskiej telewizji.

Francuzi wracają do kraju po zajęciu ostatniego miejsca w grupie, z jednym punktem i jednym golem. „Le Figaro” pisze, że codziennie wydawało się, że piłkarze robią coś głupiego, po czym następnego dnia okazywało się, że to wczorajsze nie było aż tak złe.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!