Długo kazali na siebie czekać, ale wreszcie są. Nieuchwytni dla rywali jak podczas mistrzostw Europy, trzymający w rękach wszystkie karty.
Jeszcze nie tak rozpędzeni i efektowni, jak do tego przyzwyczaili przed mundialem, ale i w Euro nie wszystkie mecze im się udawały. Skrzypce zagrały na ziemi bębnów, jak to ujął jeden z hiszpańskich komentatorów. Po takim spotkaniu jak z Niemcami chce się czekać na niedzielny finał. Wynik niczego o tym, co się działo, nie mówi.
Może taki już w RPA los Hiszpanów, od rundy grupowej wygrywali tylko 1:0, w całym turnieju wyżej pokonali jedynie Honduras. Ale to nie był mecz ich cierpień, choć czekali na gola do 73. minuty. Może nawet pierwszy półfinał mundialu najmniej ich kosztował ze wszystkich meczów po rundzie grupowej.
[srodtytul]Taniec w miejscu[/srodtytul]
Cierpieli Niemcy, oni nie będą mogli sobie powiedzieć: zrobiliśmy wszystko, nie udało się. Wystarczyło spojrzeć na Bastiana Schweinsteigera, gdy schodził z boiska. Długo się z niego podnosił, ignorował pocieszających. Kiedy Hiszpanie w strefie wywiadów opowiadali o odzyskanym spokoju, Niemcy mówili półsłówkami. Wiedzieli, że nie byli w tym meczu sobą.