To była największa z bitew trwającej od lutego rebelii. Na kompleks rządowy Bab al Azizija w Trypolisie sypały się setki pocisków. Z lądu wysokie mury atakowali uzbrojeni w czołgi, moździerze i granatniki powstańcy. Z powietrza budynki były bombardowane przez myśliwce NATO. Mimo to złożona z fanatycznych zwolenników Muammara Kaddafiego załoga stawiała zacięty opór.
Wreszcie pod naporem atakujących z furią rebeliantów ustąpiła jedna z bram. – Rozbili cementowe mury i wdarli się do środka! Bab al Azizija wzięta! To już koniec! Nieprawdopodobny widok! – raportował obecny na polu bitwy korespondent AFP. Po krótkiej walce na terenie kompleksu obrońcy ustąpili. Część poddała się rebeliantom, część zdołała umknąć.
Wieść o upadku Bab al Azizii, na której terenie znajdował się dom Kaddafiego i wszystkie najważniejsze budynki reżimu, wywołała na ulicach Trypolisu euforię. Rebelianci rzucali się sobie w ramiona, strzelali w powietrze, skandowali „Allah Akbar!" i wymachiwali powstańczymi czerwono-czarno-zielonymi flagami. – Kaddafi upadł! – krzyczeli.
Wkrótce telewizje całego świata pokazały tłum rebeliantów świętujących pod słynną pięścią miażdżącą myśliwiec, pomnikiem znajdującym się w środku Bab al Azizii upamiętniającym amerykańskie bombardowania kompleksu w 1986 roku. Mężczyźni darli portrety i kopali głowę dyktatora oderwaną od metalowego pomnika.
Koniec wojny?
– Oczyszczamy jego dom pokój po pokoju – informowali rebelianci zachodnich dziennikarzy. W chwili zamykania tego wydania „Rz" nie wiadomo było jednak, co się stało z samym Kaddafim. Rebelianci nie znaleźli po nim śladów w twierdzy. –Nie ma tu Kaddafiego ani jego synów. Nikt nie wie, gdzie oni są – powiedział pułkownik Ahmed Omar Bani, rzecznik rebeliantów.