Mistrzostwa bez gospodarzy

Ukraina odpadła i za porażkę z Anglią wini sędziego. Szwecja pokonała Francję, wpychając ją do ćwierćfinału z Hiszpanią

Publikacja: 20.06.2012 02:36

Paweł Wilkowicz

Gol, na który się czeka osiem lat, wyglądał bardzo pospolicie. Nie trzeba było do niego Wayne'a Rooneya, do bramki trafiłby każdy, kto akurat znalazłby się w tym miejscu. Podawał Steven Gerrard, który znów był wielki jako przywódca drużyny, dwóch ukraińskich obrońców próbowało wybić piłkę, ale tylko zmieniali jej lot, aż bramkarz Andrij Piatow przepuścił ją pod ręką, a nadbiegający Rooney przystawił głowę.

To jego pierwszy gol w wielkim turnieju od 2004. Mało urodziwy, ale bardzo ważny. Bramka, która dała Anglii awans z pierwszego miejsca w grupie, a Ukrainę skazała na ten sam los co Polskę. Nawet w dość podobnych okolicznościach. To gospodarze mieli w Doniecku przewagę, ale nie potrafili jej wykorzystać, a rywalowi wystarczyły dwie szanse. Pierwszą zmarnował Rooney, któremu poza golem ten wieczór średnio się udał.

Ukraina odpadła, ale będzie miała teraz nad Polską tę przewagę, że może zrzucić część winy na kogoś innego. – Nie podyktował karnego, nie uznał nam gola – wyliczał swoje pretensje do węgierskiego sędziego Viktora Kassaia trener Oleg Błochin. Kontrowersyjna była zwłaszcza sytuacja z nieuznanym golem. Ukraina przegrywała 0:1, gdy po akcji Marko Devica piłka – jak się wydawało – minęła linię całym obwodem, zanim jej nie wybił John Terry. Ale wcześniej w tej akcji był chyba spalony.

Potem już Ukraina tak dobrej okazji nie miała, nie pomógł jej rezerwowy Andrij Szewczenko, który zaczął turniej świetnie, a kończy rozbity, z bolącymi kolanami i zapewne właśnie pożegnał się z reprezentacją. Trener Oleg Błochin zatrzymał na ławce nie tylko jego, ale też Andrija Woronina. Postawił na młodszych, świetnie grali zwłaszcza Andrij Jarmolenko i Jewhen Konoplianka. Ale goli się kibice ukraińscy nie doczekali. W Doniecku Ukraińcy grali już siódmy raz i jeszcze tu nie zwyciężyli.

Tak jak w poprzednim Euro, dwaj gospodarze odpadają już po rundzie grupowej. A Anglia maszeruje dalej. To jest armia która jeszcze gubi rytm, rozchodzi się na boki, ale ma siłę przetrwania. I mądrego szefa. Roy Hodgson pokazał już w tym turnieju, że świetnie robi zmiany – wejście Theo Walcotta w meczu ze Szwecją – i nie schlebia medialnym suflerom, bo gdyby chciał to robić, to wstawiłby do podstawowego składu Walcotta, a ciągle uważa go tylko za rezerwowego.

Od kiedy Hodgson jest trenerem, Anglicy wygrali cztery z pięciu spotkań. W ćwierćfinale trener obieżyświat zmierzy się z Włochami, rywalami, u których pozostawił wielu przyjaciół, bo był swego czasu trenerem Interu. A Francuzi znaleźli się na kolizyjnym kursie z Hiszpanami. Skazała ich na to Szwecja, która już nie grała o nic więcej niż wesołe pożegnanie. Było wesołe i efektowne, zwłaszcza pierwsza z dwóch bramek dla Szwedów: Zlatan Ibrahimović uderzył piłkę z woleja, z półobrotu.

„L'Equipe" pisze, że reprezentacja była nie do poznania. Skończyła się francuska seria 23 meczów bez porażki. Zaczęły zmartwienia o drużynę, bo obrona popełniała poważne błędy, straciła przed meczem z Hiszpanią ważnego piłkarza (kolejna kartka dla Philippe'a Mexesa), a w ataku każdy walczył na własną rękę. Trener Laurent Blanc miotał się przy linii bocznej, ale nic nie wskórał. Droga do sukcesu już teraz prowadzi przez Hiszpanię.

ANGLIA – UKRAINA 1:0 (0:0)

Bramka: W. Rooney (47).

Żółte kartki: S. Gerrard, A. Cole (Anglia); A. Tymoszczuk, J. Rakicki, A. Szewczenko (Ukraina).

Sędziował V. Kassai (Węgry). Widzów 48 700. Stadion w Doniecku.

Anglia: Hart - Johnson, Lescott, Terry, Cole - Milner (69, Walcott), Gerrard, Parker, Young - Rooney (87, Oxlade-Chamberlain), Welbeck (82, Carroll)

Ukraina: Pjatow - Husiew, Chaczeridi, Rakicki, Selin - Jarmolenko, Tymoszczuk, Konoplianka, Garmasz (78, Nazarenko) - Milewski (77, Butko), Devic (70, Szewczenko)

SZWECJA – FRANCJA 2:0 (0:0)

Bramki: Z. Ibrahimovic (54), S. Larsson (90+1). Żółte kartki: A. Svensson, S. Holmen (Szwecja); P. Mexes (Francja). Sędziował P. Proenca (Portugalia). Widzów 63 010. Stadion w Kijowie.

Szwecja: Isaksson - Granqvist, Mellberg, J. Olsson, M. Olsson - Svensson (79, Holmen), Kaalstroem, S. Larsson, Ibrahimovic, Bajrami (46, Wilhelmsson) - Toivonen (78, Wernbloom)

Francja: Lloris - Debuchy, Mexes, Rami, Clichy - Ben Arfa (59, Malouda), Nasri (77, Menez), Diarra, M'Vila (83, Giroud), Ribery - Benzema

Paweł Wilkowicz

Gol, na który się czeka osiem lat, wyglądał bardzo pospolicie. Nie trzeba było do niego Wayne'a Rooneya, do bramki trafiłby każdy, kto akurat znalazłby się w tym miejscu. Podawał Steven Gerrard, który znów był wielki jako przywódca drużyny, dwóch ukraińskich obrońców próbowało wybić piłkę, ale tylko zmieniali jej lot, aż bramkarz Andrij Piatow przepuścił ją pod ręką, a nadbiegający Rooney przystawił głowę.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!