Oczywiście. Mamy nawet produkty do cery naczynkowej, do cery tłustej – żel punktowy, który możemy zastosować, jak tylko pojawia się jakaś niedoskonałość. Wiele owoców i warzyw, w tym polskich, zawiera substancje wspaniale wpływające na naszą skórę: kwas hialuronowy pozyskiwany z pszenicy, komórki macierzyste z jabłka, wyciąg z buraka. W naszych recepturach jest także marchewka, malina, truskawka czy śliwka. Mamy wyciąg z lnu, z bambusa, masło shea, a także zieloną herbatę czy aloes. Właściwości tych i masy innych substancji, które znajdują się w naszych kosmetykach, są niepodważalne, a nasza skóra czerpie z nich wiele korzyści, bo dostarczają zarówno wiele witamin, składników mineralnych, ale też niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, które są konieczne do prawidłowego funkcjonowania naszej skóry i utrzymania jej w dobrej kondycji. Musimy jednak pamiętać, że kosmetyki to nie lekarstwa. Poprawiają kondycję skóry, ale jej nie wyleczą. Od tego są leki przepisane przez dermatologa. Nie zastąpią też medycyny estetycznej. Nie wyprostują zmarszczek, to nie botoks. Ale z pewnością zwiększą gęstość skóry i sprawią, że będzie bardziej jędrna. Dotyczy to wszystkich kosmetyków: i naturalnych i tradycyjnych. Cudów nie ma.
Wyciągi z polnych kwiatów, masło shea, olej kokosowy – delikatne składniki przyciągają do Clochee zwolenniczki naturalnej pielęgnacji. Czy to również rozwiązanie dla mężczyzn?
Jak najbardziej. Wiemy, że z naszych kosmetyków korzystają mężczyźni, którzy chcą utrzymać skórę w dobrej kondycji. Tak jak i ich partnerki mają cienie pod oczami od komputera, cerę zmęczoną działaniem smogu. Chcą wyglądać lepiej. Wybierają więc nasze uniwersalne produkty. Teraz, dodatkowo, wprowadziliśmy linię przeznaczoną specjalnie dla nich. Żeby mogli o siebie zadbać, na własnych, ale naturalnych zasadach. Oprócz stosowanych czystych wyciągów, ekstraktów czy olejów, męskie kosmetyki zostały wzbogacone o roślinne kompleksy, takie jak m.in: specjalny, męski – sensfeel, którego zadaniem jest zwiększenie atrakcyjności poprzez pobudzenie męskich feromonów, czy też energen, który zwiększa poziom energii komórkowej dzięki czemu działa pobudzająco, ujędrniająco i wygładzająco. Biorąc pod uwagę pielęgnacyjne potrzeby mężczyzn, trzeba przyznać szczerze, że są na razie na podstawowym poziomie, a z pewnością nie są tak wygórowane jak potrzeby i oczekiwania kobiet. Dołożyliśmy jednak wszelkich starań, aby mężczyźni przy tych podstawowych potrzebach poczuli się wyjątkowo. Dobraliśmy odpowiednie konsystencje, aby dobrze się wchłaniały (większość mężczyzn nie przepada za ciężkimi kosmetykami) i zadbaliśmy o typowo męskie zapachy. Dlatego oprócz efektywnego działania męska linia charakteryzuje się odpowiednimi walorami sensoryczno-zapachowymi.
Obserwując rynek, od kilku lat widzę, jak zwiększa się świadomość produktów naturalnych w naszym społeczeństwie. Nie chodzi tylko o rozszerzenie jej na mężczyzn, którzy przekonują się dosłownie na własnej skórze o ich skuteczności. Kiedy zaczynaliśmy w 2013 r., ludzie byli przekonani, że kosmetyk naturalny to taki z apteki. Dziś tylko w Polsce mamy dziesiątki marek i konsumentów, którzy sami z siebie dopytują się o składy produktów naszych i konkurencji.
Co ich przyciąga do Clochee?
Nasze produkty są dla wszystkich: dla wegan, alergików, dla osób z wymagającą cerą. Starszych i młodszych. Wyróżnia nas to, że do dbałości o jakość składników i skuteczność kompozycji, dochodzi jeszcze troska o środowisko. Mamy ekologiczne opakowania. Przyjazne środowisku wypełnienia przesyłek pozyskiwane ze skrobi kukurydzianej. Ulotki z papieru recyklingowego. Edukujemy proekologicznie naszych klientów. Niby drobne rzeczy, ale ważne dla środowiska i doceniane przez klientów.