Świat futbolu dzieli się na tych, którzy uważają, że najlepszym piłkarzem świata był Brazylijczyk Pele, i takich, którzy pierwszeństwo przyznają Maradonie. Inni, wciąż aktywni gracze, jak Leo Messi czy Cristiano Ronaldo, dopiero na swoją legendę pracują.
Maradona zapracował wyjątkowymi umiejętnościami, osiągnięciami, ale i zachowaniem, które nie zawsze przynosiło mu chwałę, ale umacniało pozycję niezwykłego gracza.
Wystąpił cztery razy na mistrzostwach świata. Pierwsze, w roku 1982, były rozczarowaniem. Argentyna nie obroniła tytułu, a on, po brutalnym ataku na brazylijskiego rywala, wyleciał z czerwoną kartką z boiska.
Cztery lata później już był królem. Na turnieju w Meksyku Argentyna była wspaniała, a on wzniósł się na poziom nieoglądany od czasów Pelego. Pisano, że wygrał te mistrzostwa w pojedynkę. Można tak śmiało twierdzić, pamiętając, czego dokonywał na boisku przeciwko najlepszym obrońcom świata.
Żadnemu nie udało się go zatrzymać. Kiedy miał piłkę przy nodze – był nie do pokonania. Niewysoki chłopak z tendencją do tycia robił sobie slalomy między obrońcami lub pokonywał wszystkich sprytem. Jego bramka, zdobyta w meczu z Anglią po ponad 50-metrowym rajdzie, w którym minął pięciu przeciwników, uznana została przez FIFA za najpiękniejszą w XX wieku.