Dąbrowska: Dziewuchy kontra władza

Dlaczego na naszej scenie politycznej nie ma reprezentacji kobiet?

Aktualizacja: 11.10.2017 22:21 Publikacja: 10.10.2017 19:02

Dąbrowska: Dziewuchy kontra władza

Foto: AFP

Będę na panią głosował, bo pani to jest porządna kobieta, a nie jakaś feministka" – powiedział kiedyś wyborca lekko zaskoczonej Izabeli Jarudze-Nowackiej, rozdającej ulotki na skwerze Kościuszki w Gdyni. Z uśmiechem przyjęła tę deklarację, wiedząc, że każdy głos się liczy, a głos mężczyzny oddany na kobietę jest w Polsce szczególnie cenny. Czy coś się zmieniło w postrzeganiu działaczek kobiecych od tamtego czasu, czyli kampanii wyborczej w roku 2007?

Staroświecka broszka

„Feministka" jest słowem chyba jeszcze bardziej obraźliwym w ustach mężczyzn parających się polityką, z sercem po prawej stronie, niż było. Ale na scenę wkroczyło nowe pokolenie kobiet – i tych, które są wyborcami, i tych, które chciałyby aktywnie działać społecznie czy politycznie. To są aktywistki mające mocno wbudowaną podmiotowość i świadomość celów, jakie im przyświecają. A jedno wynika z drugiego.

Może właśnie dlatego tak niewiele kobiet przed czterdziestką aktywnych jest na prawicy, a PiS nie może się pochwalić ani jedną posłanką w rodzaju liderek z Nowoczesnej, które dobrze amortyzują rozbujaną łódkę Nowoczesnej i sprawiają, że Ryszard Petru nie musi się obawiać w partii braku profesjonalistów.

Platforma też ma kłopot z takimi polityczkami: partyjne przygody Joanny Muchy są tego najlepszym dowodem, choć i tak dzieje się tam pod tym względem lepiej niż w PiS. Próby podejmowane przez partię Jarosława Kaczyńskiego w poprzedniej kadencji – takie jak słynne aniołki Kaczyńskiego – nie wypaliły (oprócz znalezienia aniołkom kilku niezłych posad), a symbolem partii jest raczej trącąca staroświeckością broszka pani premier. W PiS nie znajdują miejsca nawet takie młode kobiety jak działaczka pro-life Kaja Godek, zapewne dlatego, że można ją podejrzewać o bycie niesterowalną. Kobiety zdobywają bowiem podmiotowość i eksponowane stanowiska w PiS pod warunkiem absolutnej lojalności i utraty etykietki „dziewuchy" czy „pannicy".

Być feministką

Natomiast przeciwniczki obecnej władzy z bycia „dziewuchą" uczyniły swój sztandar. Jedna z najgłośniejszych grup w mediach społecznościowych, współorganizująca protesty w sprawach światopoglądowych i na bieżąco monitorująca poczynania władzy, to „dziewuchy dziewuchom". Trudno o bardziej precyzyjne przesłanie polityczne niż ta nazwa.

Czy ma to wszystko jednak polityczne skutki? I tak, i nie. Poparcie dla grup feministycznych (większość z nich nie unika tego przymiotnika) i ich potencjał podobne są obecnie do góry lodowej. Na co dzień z wody wystaje tylko czubek. Ale jeśli rządzący nie będą uważać i wejdą na kurs kolizyjny, tak jak to było rok temu, kiedy PiS sprokurował sobie czarny protest, zderzenie może spowodować nawet zatonięcie statku, a przynajmniej – także jak rok temu – konieczność prowadzenia potężnej akcji ratowniczej.

Dlaczego w takim razie nie istnieje do tej pory polityczna reprezentacja kobiet? Wszelkie próby powołania partii kobiet czy innej politycznej organizacji mogącej startować w wyborach parlamentarnych spaliły na panewce. To, co kiedyś udało się w Szwecji, niekoniecznie jest dobrą receptą w Polsce. Organizacje takie istnieją co prawda, ale raczej w wymiarze śladowym. Płeć nie jest dobrym wyróżnikiem politycznym. O wiele lepszym jest przynależność pokoleniowa. Choć i to nie jest warunkiem wystarczającym.

Twarze kobiet

Partia Razem ma silną identyfikację pokoleniową, ale także ideową. I choć bardzo wiele działaczek (i działaczy) tego ugrupowania jest aktywnych w protestach pod czarnymi parasolkami, a nawet je współtworzy, trudno mówić o tym, że jest to partia kobieca. Na rzecz kobiet działa tez Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej. Ale żadna z tych organizacji nie zagospodarowuje politycznie tysięcy kobiet wychodzących na ulicę w proteście przeciw polityce PiS. W kontekście zbliżającego się serialu wyborczego jest to szczególnie istotne.

Przed nami kolejne starcie światopoglądowe, do którego dojdzie, kiedy tylko w Sejmie spotkają się dwa projekty ustaw dotyczących aborcji. Lekcję sprzed roku, kiedy plany zaostrzenia ustawy nie powiodły się na skutek protestów, pierwsze wyciągnęły środowiska pro-life i Kościół. Z obecnego projektu wyrzucono przepis o karaniu kobiet za przerwanie ciąży, a twarze całej akcji to twarze kobiet. W wieku, który nie pozostawia wątpliwości, że sprawa ta dotyczy ich bezpośrednio. Z tego starcia po obu stronach mogą narodzić się nowe liderki polityczne. Jeśli partie to zlekceważą, pojawią się one wbrew partiom.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!