Choć jeden z zarzucanych Dziurowiczowi czynów zagrożony jest karą do 8 lat więzienia, na pewno nie trafi on za kraty. - Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze, wielką okolicznością łagodzącą jest i to, że ujawnił aferę o niespotykanych rozmiarach - wyjaśnia Jerzy Kasiura, szef zespołu we wrocławskiej Prokuraturze Apelacyjnej, prowadzącej śledztwo w sprawie mafii w polskim futbolu.
Jak ustaliła „Rz” wyrok dla Dziurowicza będzie łagodny i w zawieszeniu, ale prokurator Kasiura nie chce mówić o szczegółach uzgodnionej kary. Podkreśla, że bez współpracy Dziurowicza wyjaśnienie gigantycznej afery byłoby bardzo utrudnione.
Do tej pory zarzuty postawiono ponad 340 osobom: działaczom, piłkarzom, sędziom i obserwatorom. Ostatni zatrzymany, na początku grudnia ubiegłego roku, to Jerzy G., były szef sędziów PZPN, któremu postawiono blisko 100 zarzutów, do których się przyznał i potwierdził, że współpracował z Ryszardem F. ps. Fryzjer, mózgiem afery korupcyjnej.
Ten ostatni konsekwentnie nie przyznaje się do winy, został skazany na 3,5 roku więzienia w jednym z wątków, dotyczącym Arki Gdynia. 12 stycznia ma odbyć się rozprawa apelacyjna, bowiem prokuratura zażądała podwyższenia wyroku dla Fryzjera do 5,5 roku.
- Jeszcze zimą ma być gotowy najważniejszy akt oskarżenia, dotyczący afery piłkarskiej - zapowiada prokurator Kasiura. - Będzie potężny. Fryzjer znów zasiądzie na ławie oskarżonych.