[b]Rz: W jednym z wywiadów uzasadniał pan swoje bezrobocie za dużą wyrozumiałością dla piłkarzy. Reprezentanci będą mieli z panem ciężko? [/b]
[b]Jacek Zieliński:[/b] Niedokładnie pan czytał. Powiedziałem, że niektórym piłkarzom za bardzo zaufałem, że na niektórych się zawiodłem, ale też, że chociaż planuję się zmienić, to nie da się tak nagle wykonać zwrotu o 180 stopni. Nie byłoby to w mojej naturze, jestem spokojnym człowiekiem i krzyk do mnie nie pasuje. Świadczyłby raczej o desperacji.
[b]Jak pan widzi swoją rolę w drużynie?[/b]
Sam pomysł współpracy ze Smudą pojawił się niedawno. Spotkałem trenera, coś tam wspomniał, że może kiedyś będziemy razem pracować, ale nie myślałem, że jego słowa spełnią się tak szybko. Teraz musimy się dotrzeć, ale wiem, że raczej będę tym dobrym policjantem. Trener Smuda ma wielki temperament, ja postaram się mieć z piłkarzami normalne, koleżeńskie kontakty. Z kilkoma grałem jeszcze jako piłkarz, kilku prowadziłem jako trener. Zresztą nie wyobrażam sobie, żeby tacy ludzie jak Michał Żewłakow, mieli do mnie mówić "trenerze". Byłoby to sztuczne.
[b]Nie czuje się pan trochę jak rezerwowy? Kiedy do pana zadzwonili z PZPN? [/b]