Młode, ładne, przebojowe. Poza tym wykształcone, znają języki, szybko się uczą. Wczoraj dyrektorowi zoo Andrzejowi Kruszewiczowi mówiły, czego oczekują po tym wyjeździe. – Do tego mają to opisać w języku angielskim – mówi szef zwierzyńca Andrzej Kruszewicz.
Staż rozpoczyna serię nietypowych szkoleń. – To pierwszy taki wyjazd za pieniądze unijne. Po nim spodziewamy się rewizyty trzech opiekunów – odpowiada Kruszewicz.
Dlaczego stażem objęto tylko panie? – Na miesiąc trzeba im tam wynająć mieszkanie. Dla samych dziewczyn wystarczy jedno. Gdyby jechał opiekun, trzeba by znaleźć mu osobne – dodaje dyrektor zoo.
Do Holandii jadą dwie opiekunki naczelnych: Monika Kostrzewa i Katarzyna Wejchert oraz opiekunka żyraf Sylwia Marczewska.
– Metody karmienia, trening medyczny, czyli np. umiejętność podawania leków w czasie zabawy, hodowla goryli. To mnie tam będzie interesowało najbardziej. Wyobrażam sobie, że od razu będę wykonywać wszystko, co holenderscy opiekunowie. Choć do tego, by goryle się ze mną oswoiły, będzie potrzeba ze dwóch tygodni – mówi Katarzyna Wejchert. – Trudno zdobywa się ich zaufanie.